(Tezy, XVIII Kongres Obywatelski, 30.10.2023 r.)

  1. Regres demokracji i państwa prawa po 2015 r. był rozciągniętym łańcuchem wielości decyzji i zdarzeń. Także więc ewentualna transformacja-bis musi być wypadkową wydarzeń, tak zaplanowanych, jak  i przypadkowych. Skoro jej pomyślnego przebiegu (jak np. przy partii  gry w bierki) niepodobna z góry  przewidzieć i zaplanować, lepiej mówić o paradoksach i pułapkach naprawy, niż próbować udzielić afirmatywnej odpowiedzi na pytanie tworzące tytuł panelu otwierającego  XVIII Kongres Obywatelski: jak naprawić państwo polskie.
  2. Koncentracja na błędach posługiwania się prawem nie jest wyrazem pesymizmu co do transformacji-bis; optymizm istnieje bowiem jedynie przy założeniu przezorności i trzeźwości spojrzenia na niedostatki i błędy pierwszej transformacji, tej z lat 90. Paradoksalnie, transformacja bis będzie jednak trudniejsza od transformacji lat 90. Nie wystarczy wcisnąć hamulec i po prostu  zawrócić.  Droga powrotna nie jest taka sama, ponieważ:
  • Ewolucja postaw i mentalności wymaga czasu. W przeciwnym razie traci się legitymację społeczną. Część kredytu w tym zakresie wyczerpała – niestety – pierwsza transformacja. Wyczekujące zmian „doły” skracają czas przywódcom. W sztuce Petera Weissa Marat/Sade jedna z przyśpiewek brzmi: „Maracie, co się stało z naszą rewolucją, Maracie, my nie chcemy już czekać na jutro, Maracie my wciąż jesteśmy najbiedniejszym stanem, Dzisiaj chcemy widzieć obiecaną zmianę”[1].
  • Regres praworządności w Polsce (obejmujący irredentę wobec standardów  ETPCz [2] i TSUE [3]) powiększył dystans wobec UE w zakresie standardów demokratycznych i rule of law. Onispierają się o ochronę klimatu, treści elektroniczne, AI, SLAPP, ochronę konsumenta. My nie możemy osiągnąć europejskiego standardu  prawa do sądu; nie wierzymy, że to co w prawie potencjalne i abstrakcyjne nie jest tożsame z  wymaganym w UE poziomem efektywnej, konkretnej, sytuacyjnej ochrony.
  • W kryzysie zasiano smocze zęby: nieufności, zarządzania przez podziały i zasadę „kto nie z nami ten przeciw nam”,  paradoksalnie przy przecież niezmienionymtekście inkluzywnej Konstytucji. Demonstracyjna hipokryzja wobec zasad prawa i zgoda na eksploatację nieufności charakterystycznej dla polskiego społeczeństwa, składającego się z „wysp bez mostów”[4] , uwidacznia trwałą, słabą dynamikę przełamywania tego stanu rzeczy. Obniża obecny i tak nieduży kredyt zaufania do reformatorów, prawa i wymiaru sprawiedliwości.
  1. Od kilku lat zafundowano nam zabawę: zachowując skorupkę prawną, jego znaczenie wydrąża się wolą polityczną. Mamy więc ruling by cheating [5] rządzenie przez pozory: zachowanie konstytucji jako szyldu legitymizującego, przy jednoczesnym jej wydrążaniu, obchodzeniu i naginaniu. Osiąga się to usłużną interpretacją prawa, możliwą poprzez kolonizację instytucji niezależnych (TK, sądy, media, NGOs)  od władzy  politycznej. Kolonizację  realizowano poprzez nacisk mrożący wywierany na sędziów, dziennikarzy, samorządowców, środowiska NGO’s, poprzez nomenklaturę (polityka kadrowa), wykorzystanie prawa w celu szykan (np. poprzez  wszczynane postępowania dyscyplinarne, poprzez  SLAPPy ) oraz   intensywną propagandę jako środek utrzymania w  ryzach społeczeństwa.
  2. Pułapką dla transformacji bis jest  przecenianie zewnętrznego (widocznego dla publiczności) kamuflażu legalizacyjnego (zachowana „skorupka” prawa) i niedocenienie trwałości  przesunięcia ku codziennemu  autorytaryzmowi w praktyce.
  • Samo istnienie wyborów nie jest – jak np. mniema  szeroko komentowany S. Twardoch – przygważdżającym dowodem tężyzny polskiej demokracji. Zagraża jej  wydrążanie, omijanie, naginanie i punktowe łamanie Konstytucji i zasad rule of law,  atrapizacja prawa [6], czynienia z niego przykrywki dla ruling by cheating, szwindel prawniczymi etykietami,  wybiórczość i przypadkowość stosowania prawa determinowanego sytuacyjnie uwarunkowaną wolą polityczną decydentów. Miękki autorytaryzm czasów populizmu nie wymaga terroru a la Robespierre czy gułagów, zakazu zgromadzeń, jawnej cenzury,  aresztowań. Wystarczą  mu ataki w czasie  tylko niektórych demonstracji i podsłuchiwanie niektórych przeciwników; wybiórcze szykany niepokornych sędziów, finansowa smycz dla kultury, nauki, samorządów, kierowanie gniewu społecznego na niestrategiczne cele, przy błędnym zdiagnozowaniu przyczyn zła.
  • Punktem docelowym współczesnego autorytaryzmu nie jest terror, ale utrwalanie sytuacji, gdy rządzi nie prawo, ale zasada: swoim wszystko (pod pokrywką atrapy prawa) nie-swoim wedle woli politycznej (też pod pokrywką atrapy prawa).
  1. Wynik wyborów, i to przy frekwencji ok. 75%, aktualizuje pytanie o przywracanie praworządności. Personalne zabetonowanie instytucji,  perspektywa obstrukcji prezydenckiej wobec większości parlamentarnej, reakcja niecierpliwego społeczeństwa, oczekującego  natychmiastowego sukcesu – ograniczają możliwości sanacyjne. Utrudniają nawet samo przejęcie władzy, do czego nie wystarcza wynik  wyborów i nawet uformowanie rządu. Trzeba dużo wyczucia, mądrości politycznej, oraz rozumnego milczenia, aby uczynić zmianę realną i trwalszą niż sto dni Napoleona.
  2. Metodami (środkami) niepraworządnymi sanacji przeprowadzić się nie da. Zamiast „przywrócenia praworządności” uzyskano by kapitulację wobec uprzednio zaaplikowanego szwindlu  etykietami, kiedy to praworządność niweczono nieuczciwą grą.  To jednak nie oznacza, że „,metody praworządne” ograniczą nam argumentację nakazując brać za dobrą i ostateczną monetę  to, co jako fałszywe prawnicze interpretacje czy paradygmaty ostatnimi czasy nam oferowano. Celem strategicznym jest odbudowa konstytucyjnej pozycji KRS, TK, SN,  urealnienie gwarancji niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
  3. Zmiany ustroju i funkcjonowania społeczeństwa dokonują się poprzez wykorzystanie instrumentów prawnych. Nie wyczerpują się one  jednak – jak się zwykle sądzi –  tylko w uchwalaniu nowych ustaw. Należy ostrzegać przed tym fałszywie obezwładniającym stereotypem. Interpretacja ustaw, kształtowanie praktyki posługiwania się  prawem, wpływ na obsadę personalną kręgu decydentów – to także narzędzia możliwego wykorzystania prawa do sanacji  istniejącego stanu rzeczy. Skrzynka narzędziowa dogmatyki prawa jest nieźle wyposażona, trzeba tylko umieć z niej korzystać;  zwłaszcza system multicentryczny, zezwalający i wymagający zgodności aksjologicznej z prawem europejskim stwarza tu wiele możliwości.

Należy  jednak, po pierwsze,  zaprzestać sabotowania już zapadłych wyroków TSUE i ETPCz i po prostu je wykonać w praktyce (nie musi się to dokonywać tylko na drodze legislacyjnej). Po drugie, należy odrzucić wątpliwe interpretacje i paradygmaty prawoznawcze, które służyły  eliminacji prokonstytucyjnej wykładni prawa, scalającej   system i które obecnie zgłasza jako rzekome aksjomaty w obronie zatrapizowanego systemu prawa.  Podajmy  tu trzy przykłady.

  • wykładnia dotycząca składu KRS rzekomo mająca dopuszczać (argument a contrario wysnuty z braku werbalnego stanowiska Konstytucji) do wyboru sędziów przez polityków (co czyniono w praktyce) a nie przez samych sędziów, za czym natomiast przemawia wykładnia systemowo-funkcjonalna. W ten sposób otwiera się drogę do likwidacji głównej przyczyny sporu o polityczne zawłaszczanie judykatywy;
  • anachroniczny paradygmat o uzdrawiającym działaniu finalnego ogniwa procedury. Jest on równie wadliwy  w wypadku podpisu prezydenta rzekomo sanującego wszelki uchybienia procedury poprzedzającej podpis, jak w wypadku procedur np. sądowych, gdy ten argument podnosi się aby ograniczyć procesową kontrolę  stadiów poprzedzających ostateczny wyrok;
  • wnioskowania prowadzące do kwestionowania traktatowych obowiązku wykonywania wyroków ETPCz i TSUE, oparte na fałszywym założeniu rzekomej sprzeczności z polską Konstytucją.

Przykłady można mnożyć. Rozwiązanie problemów jakie stwarzają, wymaga  jednak umiejętności i inwencyjności w posługiwaniu się arsenałem  możliwości interpretacyjnych.

  1. Proces przywracania praworządności będzie musiał się zmagać z czarnym PR. Manipulatorstwo polityczne i populistyczna   prywata nie zrezygnują z fałszowania etykiet; tym razem po to, aby niszczyć wiarę w rzetelność prawoznawstwa i uczciwość sanujących.

[1] Peter Weiss, The Persecution and Assassination of Jean-Paul Marat as Performed by the Inmates of the Asylum of Charenton Under the Direction of the Marquis de Sade, cytat wedle polskiego przekładu A. Wirtha, Dialog nr 1/1965, s. 75.

[2] Wyroki TK: z 24.11.2021 r., K 6/21, LEX nr 3259464; oraz z 10.03.2022 r., K 7/21, LEX nr 3318324.

[3] Wyroki TK: z 14.07.2021 r., P 7/20, LEX nr 3228383 (kompetencji TSUE co do środków zabezpieczających); z 7.10.2021 r., K 3/21, LEX nr 3231776 (zasada pierwszeństwo prawa UE).

[4] Materiały VIII Kongresu Obywatelskiego, Wolność i Solidarność nr 54, 55, 58.

[5] A. Sajó, Ruling by cheating. Governance in Illiberal Democracy, London 2021

[6] E. Łętowska, O prawie i jego interpretacyjnych artefaktach [w:] Socjologiczna Agora. Wykłady mistrzowskie, red. K. Gadowska, Kraków 2022, s. 57–80

Posted by Ewa Łętowska