Trzeba na początku zaznaczyć, że zasadą podstawową w państwie jest działanie organów państwa na podstawie i w granicach prawa. To jest zasada legalizmu. W państwie praworządnym organy władzy publicznej przestrzegają prawa, czyli przepisów prawnych stworzonych przez państwo. Szanuje się też podstawowe prawa człowieka i obywatela. Niekiedy jednak, zwłaszcza w czasie tranzycji władzy, tj. jej przejścia i zmiany, w radykalnych okolicznościach politycznych, społecznych i prawnych, wywołanych jawnie niekonstytucyjnymi działaniami poprzedniej władzy, faktyczną patologizacją systemu prawnego, jak również negacją aksjologii (wartości) konstytucji, jest możliwe – z filozoficzno-prawnego punktu widzenia – wydobycie wyższego prawa, opartego mocno w aksjologii konstytucji. Po co? Po, to by dokonać realnych zmian i przywrócić normalność funkcjonowania państwa, prawa i samej konstytucji. Po to, by mieć legitymizację.

Jest to teoretyczna sytuacja szczególna. W realnym życiu trzeba mieć pewność, że warunki tej szczególnej sytuacji występują, zanim podejmie się działania wydobywające wyższe prawo w praktyce. Ponadto, kiedy już podejmie się takie działania, trzeba wybierać środki najbardziej adekwatne prawnie, by uniknąć nadmiernych kontrowersji na gruncie legalizmu. Trzeba jednak pamiętać, że ta koncepcja jest bardziej aksjologiczna niż legalistyczna. Nasze działania będą zatem przede wszystkim zgodne bardziej z aksjologią konstytucji, tj. z wartościami i zasadami konstytucyjnymi, niż z konkretnymi przepisami prawnymi czy idealnymi sytuacjami stosowania normy prawnej.

W tych działaniach stosować będziemy konstytucję bezpośrednio, bo jest najwyższym prawem i pozwala na to. Nie można jednak otworzyć puszki Pandory jawnego bezprawia. Przy czym, takie bezprawie jest de facto niemożliwe, jeśli działamy zaiste szlachetnie w duchu aksjologii konstytucji, tj. w duchu wartości konstytucji. A konstytucja, tak, jak jest w Polsce, zawiera wszak najwyższe wartości i zasady prawa i państwa takie, jak niepodległość, trójpodział władzy, związanie władzy prawem, szacunek dla prawa międzynarodowego, pluralizm polityczny, godność ludzka, wolność osoby i jej prywatność, sprawiedliwość i niezależność sądów, ale i bardziej szczegółowe zasady jak wolność słowa czy prawo do informacji.

Czasem trzeba złamać prawo albo działać na granicy prawa, by odkryć prawo – wydobyć wyższe prawo. Czasem trzeba tak właśnie działać (w sposób kontrowersyjny ze ściśle legalistycznego punktu widzenia), by ochronić to wydobyte wyższe prawo. Nie jest to łatwa koncepcja do realizacji. Wymaga subtelnego wyczucia aksjologicznego – zarówno prawa, jak i idei prawa. Wymaga radykalizmu i konsekwencji w działaniu. Wymaga dużej wiedzy z wykładni prawa. Wymaga traktowania prawa jako sztuki. Wymaga życia konstytucją.

Trzeba zatem czasem wypłynąć na głębię, na filozoficzną głębię całego systemu prawnego – prawa. Dotyczy to zwłaszcza czasu (słusznej) rewolucji, (wprowadzenia potrzebnej, czasowej) dyktatury czy właśnie wspomnianej tranzycji z jednego ustroju do odmiennego.

Gdy wypłyniesz na głębię prawa, gdy widzisz całe morze, horyzonty się rozszerzają… Gdy niczym nurek lub statek podwodny, schodzisz na dno, widzisz więcej – widzisz całość, wszystko, w tym swoje (potencjalne) upadki.

Tak samo jest z prawem. Poszukiwanie najgłębszych założeń filozoficznych, moralnych i aksjologicznych prawa jest podstawowym zadaniem filozofii prawa w czasie rewolucji czy tranzycji. Zwykły sędzia czy referendarz być może nie pojmie tego, ale rolą filozofa prawa jest wskazać aksjologiczny kierunek zmian poprzez odszukanie najgłębszych założeń konstytucji i samego prawa w danym kraju. Do prawa wchodzą też zasady moralne nigdzie niezapisane, które leżą u podstaw samego społeczeństwa, a bez których nie mogłoby ono funkcjonować. Jedną z tych zasad jest np. szanowanie praw słusznie nabytych, ale i przywracanie rządów prawa po czasach ich deprecjacji czy przywracanie dostępu do informacji zamiast propagandy.

Ci, którzy tworzyli konstytucję i ją uchwalali w Polsce, nie wyobrażali sobie zapewne, że na jej gruncie będzie można w praktyce: faktycznie odwoływać sędziów konstytucyjnych i nie publikować wyroków Trybunału Konstytucyjnego; wpływać przez rząd na wybory sędziów powszechnych; karać sędziów krytykujących rząd (pod pozorem dyscyplinowania); upartyjnić media publiczne do niespotykanych rozmiarów i na modłę tzw. logiki stalinowskiej w celu nachalnej apologii rządzącej partii i w celu nieustannych i brutalnych ataków na opozycję; ułaskawiać przed wydaniem prawomocnego wyroku; uchwalać ustawy wyraźnie sprzeczne z przepisami konstytucyjnymi po to, by zmienić osoby szefujące trybunałom czy sądom; pozbawić organ konstytucyjny zajmujący się mediami publicznymi zasadniczych kompetencji; zmieniać ustawami, uchwałami czy oświadczeniami konferencyjnymi faktycznie konstytucję, etc., etc. Nie leży to w najgłębszych założeniach prawa, w tym konstytucji. Jest tak bynajmniej w Polsce, że takie działania nie leżą w aksjologii konstytucji RP z 1997 r. Zatem trzeba je odrzucić i przywrócić stan sprzed tych działań. Nie można ulec paraliżowi.

Polska konstytucja w swej aksjologii zakłada prymat współpracy organów państwa nad dominacją jednego nad innymi, pokojowe przekazanie władzy, wielość opinii w społeczeństwie i dialog społeczny, uszanowanie wyników wyborów z poszanowaniem prawa opozycji i różnych mniejszości, wielość opinii w telewizji czy radiu publicznym, rzetelność mediów publicznych, niezależność sądów, równość wobec prawa, w tym dotyczącą polityków, poszanowanie konstytucyjnych kadencji organów i odnoszenie się do nich z godnością. To są na pewno jej wartości i zasady. Przechodząc na grunt praktyczny w Polsce, można zapytać, czy było tak, gdy np. skracano ustawą kadencję konstytucyjną I Prezesa Sądu Najwyższego kilka lat temu? Gdy propaganda partyjna odbywała się za państwowe pieniądze na forum mediów publicznych przez 8 lat, polaryzując społeczeństwo? Albo gdy dwaj byli posłowie, skazani za przestępstwo umyślne, trafili do więzienia na początku stycznia 2024 r.?

Trzeba wypłynąć na głębię prawa. Jest to aksjologiczna głębia. Idee nie są na statku, jak i idee nie były w Platońskiej jaskini. Widzimy tylko cienie prawa w tych wszystkich ustawach, „drobnych” przepisach prawnych. To jest prawo B, prawo niższe, niewłaściwe (aksjologicznie). Mówi się, że np. widzimy drzewa, a nie widzimy lasu. Coś w tym jest.

Kiedy mowa o tej „drobnicy”, to często dotyczy to praw uchwalonych tylko po, by blokować przyszłą władzę i jej ewentualne reformy zmierzające ku przywróceniu stanu bardziej zgodnego (czy po prostu zgodnego) z aksjologią konstytucji. Aksjologia konstytucji zawiesza paraliż prawa (powiedzmy, Axiologia constitutionis paralysim legis suspendit).

Trzeba wypłynąć na aksjologiczną głębię prawa. Porzucić statek prawnych barier.

By ujrzeć właściwe prawo, prawo A, wyższe prawo, należy wypłynąć na głębię.

Sprzyja temu konstytucyjna aksjologia i konstytucyjna wykładnia funkcjonalna i dynamiczna, którą zalecać trzeba w czasie np. rewolucji czy tranzycji. W czasie przełomu ustrojowego i burzliwego momentu dziejów, dynamicznych zmian w historii państwa, np. rewolucji czy istotnej tranzycji władzy, prawo trzeba przede wszystkim interpretować funkcjonalnie, tj. biorąc pod uwagę cel prawa i cel poszczególnych przepisów prawnych. Musi być to jednak holistyczne i konstytucyjne ujęcie. Przede wszystkim idzie o odczytanie aksjologii konstytucji i widzenie poszczególnych przepisów czy norm prawnych w systemie prawnym w świetle tej aksjologii. Jeśli dane przepisy nie spełniają testu aksjologicznej zgodności z konstytucją, nie stosujemy ich po prostu w danej sprawie. Patrzymy na całość systemu prawnego i na cel konstytucji czy poszczególnych instytucji prawa. Bierzemy pod uwagę też zasady moralne i sprawiedliwości oraz przekonania społeczne, interpretując prawo, a nie bierzemy pod uwagę przede wszystkim tylko suchej litery prawa. To przypomina nam o tzw. momencie dziejowym czy konstytucyjnym, gdzie zdecydowana większość obywateli może i ma prawo oczekiwać nadzwyczajnych zmian po upadku określonego reżimu, np. komunistycznego czy autorytarnego, czy… „populistycznego”.

Aby nie utonąć na aksjologicznej głębi prawa, trzeba być uczciwym. Tylko tyle i aż.

Uzasadnienie aksjologiczne działań w czasie rewolucji czy tranzycji płynie z prawa wyższego. To tu decyduje się, co jest dobrem, a co złem w prawie. Warto zauważyć, że w polskim przypadku odwołanie się do pierwszego artykułu konstytucji stanowiącego, że „Rzeczypospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”, jest istotną wskazówką aksjologiczną także w tranzycji władzy. Wydobycie wyższego prawa jest zgodne z dobrem wspólnym. Pytanie powstaje, czy jest zgodne z dobrem wspólnym wszystkich obywateli czy zawsze tylko zdecydowanej większości obywateli. Rozum podpowiada, że służyć będzie to wszystkim w dłuższej perspektywie, ale cieszyć będzie się tylko większość w czasie takiej aksjologicznej tranzycji, a w zasadzie, w czasie powrotu do aksjologii konstytucji. Wynika to z mocnych polaryzacji partyjnych, niewielkiej wiedzy prawnej, niskiego kapitału społecznego (jakże inaczej jest w Finlandii) i rozwoju spiskowych teorii w społeczeństwie polskim (i na świecie).

12.1.2024 r.

Dawid Bunikowski

Polski teoretyk prawa żyjący w Finlandii, zajmujący się m.in. prawem i moralnością. Docent Uniwersytetu Lapońskiego. Wykładowca Uniwersytetu Gujany. Profesor PANS we Włocławku.

Posted by redakcja