1.
Analizując polską politykę zagraniczną ostatnich kilku lat, należy zadać pytanie o jej cele, środki działania oraz sojuszników. Przedstawiciele władzy rysują sytuację państwa w ponurach barwach. Zagrożenia ze Wschodu nie trzeba tłumaczyć. Premier dostrzega jednak potrzebę obrony Polski, jeśli Bruksela rozpocznie „trzecią wojnę światową”. Prezes rządzącej partii oraz minister spraw zagranicznych ostrzegają przed imperializmem Unii Europejskiej i dominacją w niej Niemiec, co oznacza „odebranie Polakom prawa do samostanowienia”. Wokół Polski toczy się zatem godząca w jej suwerenność batalia.
Czy jednak uda się wygrać trzecią wojnę światową mając na karku Unię, Czwartą Rzeszę, a na dodatek Trzeci Rzym? Jedyną gwarancją jest przedłużenie na kolejną kadencję rządów PiS.
2.
Nasilające się ataki polskich polityków na Niemcy i na Unię Europejską zaczynają przybierać formę sterowanego amoku. Stanowią one część przemyślnej strategii, która polega na prowokowaniu resentymentów antyniemieckich jako sposobu odwrócenia uwagi publicznej od innych problemów i utrzymania władzy.
W tym kontekście niezbędne staje się rozróżnienie wróg – przyjaciel (kto nie z nami, ten przeciw nam). Wykreowanie zewnętrznego lub wewnętrznego wroga okazuje się wygodnym instrumentem prowokacji i szantażu – zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej.
Najnowszą odsłoną tego festiwalu jest opublikowany 1 września 2022 r. specjalny, chociaż amatorski, Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939–1945. Stosując dość arbitralne kryteria, straty te oszacowano w nim na 6,2 bilionów złotych (1,3 biliona euro). Raport nie jest dokumentem rządowym, nie ma jego wersji niemieckiej, nie został o nim formalnie powiadomiony rząd RFN, nie wyznaczono polskiego negocjatora, nie przeprowadzono w tej kwestii dwustronnych konsultacji.
W raporcie brak precyzyjnych wyliczeń poziomu reparacji uzyskanych po wojnie przez poszczególne państwa koalicji antyhitlerowskiej oraz sum odszkodowań indywidualnych za narodowosocjalistyczne prześladowania. W tym kontekście teza, że Polska nic od Niemiec nie otrzymała jest całkowicie niewiarygodna. Można się też zastanawiać, dlaczego inne państwa nie przyłączają się do obecnych polskich żądań reparacyjnych.
Te wady nie wydają się jednak przypadkowe, ponieważ chodzi tu o pułapkę na polską opozycję i władze niemieckie, a nie o reparacje, odszkodowania lub zadośćuczynienie. Rozbudzanie emocji społecznych jest elementem gry prezesa PiS, polegającej na „patriotycznym” szantażowaniu polskiej opozycji oraz sprowokowaniu negatywnej reakcji niemieckiej. W obu przypadkach brak poparcia polityki PiS-u byłby zakwalifikowany jako działanie antypolskie. Celem bliższym tej gry jest pozyskanie poparcia w nadchodzących wyborach parlamentarnych, natomiast w dalszej perspektywie jawnie antyniemiecka i antyunijna kampania ma umocnić nieprzychylne nastawienie społeczne do integracji europejskiej.
Roszczenia reparacyjne (czy to wobec Niemiec, czy wobec Rosji, przy czym ta ostatnia nie jest sukcesorem, lecz kontynuatorem ZSRR) służą jako mechanizm szantażu politycznego w Polsce i w relacjach zewnętrznych. Stają się one instrumentem wielokrotnego użytku i ułatwiają polityczne manipulacje, antagonizowanie społeczeństwa polskiego oraz eskalację napięcia międzynarodowego. Żadne państwo członkowskie nie prowadzi w łonie Unii lub NATO tak jawnie wrogiej kampanii wobec innego partnera.
3.
Polityce PiS w omawianej kwestii brak precyzji i spójności, a godnościowa polityka prezesa PiS i jego obozu miała pewne antecedencje, związane z presją środowisk niemieckich wysiedleńców. Otóż niezależnie od krytyki poprzednich rządów za brak traktatowego uregulowania kwestii reparacji, prezes Jarosław Kaczyński optował w latach 2004-2007 za tzw. opcją zerową, czyli za przejęciem przez RFN roszczeń wysiedlonych z Polski Niemców oraz rezygnacją przez Polskę ze związanych z wojną roszczeń własnych i jej obywateli. Ślady obaw przed niemieckimi roszczeniami, chociaż nie tak daleko posunięte, odnaleźć można w tym czasie również w kręgach innych partii.
Przed kilkoma laty obóz rządzący dokonał jednak wolty polegającej na powrocie do tematu reparacji w formule sprawiedliwości dziejowej i naprawienia strat majątkowych państwa polskiego i jego podmiotów prawnych. Ta ekwilibrystyka polega na zdumiewającym zaprzeczeniu przez najwyższe organy państwa (prezydent, premierzy, ministrowie) oficjalnym stanowiskom demokratycznych polskich rządów (w tym rządów PiS!), że sprawa reparacji jest zamknięta.
4.
Publikacja wspomnianego raportu, a zwłaszcza uchwała Sejmu RP z 14 września 2022 r. w sprawie dochodzenia przez Polskę zadośćuczynienia za szkody spowodowane przez Niemcy w czasie II wojny światowej, stanowią dobry przykład tzw. ustawki. Jej konsekwencją są wahania i uniki po stronie środowisk opozycyjnych oraz pojawiające się już w Niemczech reakcje. Im głośniejsza będzie oparta na wyższości moralnej kampania PiS, tym częstsze będą głosy w RFN domagające się bilansu wzajemnych strat i krzywd. Czy o to chodzi polskim kołom rządzącym?
Stanowiska polskich partii i środowisk opozycyjnych w omawianej kwestii świadczą nie od dzisiaj o braku dostatecznej wiedzy i bojaźni wobec oskarżeń o brak patriotyzmu, pomijając już pomówienia o proniemieckość. Analizując sprawę z tej perspektywy, poparcie uchwały sejmowej zaproponowanej przez obóz rządzący można uznać za błąd, który wynikł z zastawionej przez PiS pułapki. Mądrzejszym wyjściem było wstrzymanie się od głosu. Interes państwa wymaga niekiedy oderwania się od doraźnych interesów partyjnych i wyborczych.
W takiej sytuacji niezbędne jest kompetentne wyjaśnienie i uzasadnienie własnego stanowiska. Tymczasem w politycznym słowotoku dyskutanci wykazują się brakiem wiedzy i posługują się terminami, których znaczenia często nie rozumieją. Wiedza ta jest jednak dostępna w polskiej literaturze naukowej oraz wynika ze stanowisk demokratycznie powołanych polskich rządów.
5.
Bezmiar niemieckich zbrodni podczas drugiej wojny światowej, również w Polsce, nie podlega dyskusji, podobnie jak niemiecka odpowiedzialność polityczna i moralna – trzeba jednak rozróżniać między winą a odpowiedzialnością. Najtrudniej było w powojennej historii znaleźć odpowiednie formy prawne niemieckiej odpowiedzialności, na co w decydującym stopniu wpłynął podział kontynentu (zimna wojna) oraz brak traktatu pokoju z Niemcami. Powojenne rozliczenia mają zazwyczaj charakter ryczałtowy a reparacje nigdy nie są równoważne z wyrządzonymi szkodami, zwłaszcza w przypadku totalnej wojny i ogromu zbrodni.
Suma i wartość przewidzianych w umowie poczdamskiej reparacji od Niemiec nie zostały sprecyzowane. Nie miały one jednak formy pieniężnej i polegały wyłącznie na świadczeniach w naturze (demontaże obiektów przemysłowych, dostawy z produkcji bieżącej, zajęcie majątku zagranicznego), realizowanych najczęściej w strefach okupacyjnych. Reparacje te dotyczyły w istocie rozliczenia szkód i strat poniesionych przez państwa. Nowym elementem po drugiej wojnie światowej stały się natomiast indywidualne roszczenia finansowe z tytułu systematycznych zbrodni i prześladowań – kwestii tej nie uregulowano jednak w umowie poczdamskiej (1945).
Sprawę reparacji, o których mowa w tej umowie, państwa alianckie zamknęły na początku lat 1950-tych albo zawiesiły do momentu regulacji pokojowej z Niemcami. Temat ten został ostatecznie zamknięty przez Traktat „2 plus 4” (1990), kiedy to żadne z państw koalicji antyhitlerowskiej, w tym cztery wielkie mocarstwa, nie nawiązało do uregulowania kwestii reparacji.
Zrzeczenie się reparacji przez Polskę w drodze jednostronnej deklaracji (nie umowy) w 1953 r. jest prawnie ważne i niepodważalne. Kwestionowanie jej pod różnymi pretekstami przez obecne władze jest bezskuteczne, natomiast obawy o podważanie w ten sposób mocy wiążącej innych traktatów, czy też powojennego ładu, polegają na nieporozumieniu.
Zrzeczenie z 1953 r. nie oznaczało jednak, że Polska zrezygnowała z roszczeń indywidualnych w imieniu swoich obywateli. W przeciwieństwie do ofiar narodowego socjalizmu w dwunastu państwach zachodnich, odszkodowania dla ofiar żyjących w Polsce zostały wypłacone przez zjednoczone Niemcy dopiero w latach 1990 i następnych.
6.
Początek lat 1950-tych przyniósł istotny zwrot: otóż po zamknięciu lub zawieszeniu tematu reparacji praktyka będzie się odtąd koncentrować wyłącznie na indywidualnym odszkodowaniu w formie pieniężnej z tytułu narodowosocjalistycznych prześladowań. Sprawę tę pozostawiono (z akceptacją mocarstw) w gestii RFN, która na podstawie dwustronnych umów z konkretnymi państwami przekazywała im ryczałtowe sumy, a państwa te zaspokajały następnie roszczenia ich obywateli.
Po stronie niemieckiej nie obyło się przy tej okazji bez pewnych manipulacji i opóźnień jeśli chodzi o wypłaty świadczeń dla ofiar w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. Sprawiedliwość została w pewnym stopniu powiązana z miejscem zamieszkania. W wyniku porozumień polsko-niemieckich (zwłaszcza w 1991 r. oraz w roku 2000) największa w tym regionie suma niemieckich wypłat przypadła ofiarom żyjącym w Polsce (nieco ponad dwa miliardy euro).
7.
W kwestii nowych roszczeń wobec RFN pojawiają się ostatnio w debacie publicznej opinie o potencjalnych sojusznikach Polski, a mianowicie Grecji i Włoszech. Przypomina się też niedawny sukces Namibii w uzyskaniu niemieckich świadczeń finansowych.
Włochy i Grecja nie odniosły sukcesu w sprawie dodatkowych roszczeń. Pamiętać należy, że oba państwa uzyskały na początku lat 1960-tych świadczenia finansowe RFN dla ofiar narodowosocjalistycznych prześladowań. Co do nowszych pretensji chodzi w przypadku Grecji częściowo o reparacje, a częściowo o odszkodowania indywidualne dla ofiar prześladowań. W przypadku Włoch chodzi jednie o odszkodowania indywidualne. W 2012 r. Włochy przegrały przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości proces wytoczony Niemcom – MTS uwzględnił immunitet jurysdykcyjny RFN (podobnie jak polski Sąd Najwyższy odrzucając w 2010 r. indywidualny pozew przeciwko RFN – sprawa Natoniewski). Próby niewykonania wyroku MTS przez Włochy zakończyły się w 2022 r. niepowodzeniem i w rezultacie same Włochy zdecydowały się wypłacić świadczenia indywidualne dla żyjących jeszcze ofiar niemieckich prześladowań (55 mln euro).
RFN zdecydowała się w 2021 r. przekazać Namibii sumę 1,1 miliarda euro (wypłaty rozłożone na 30 lat) za masowe zbrodnie popełnione przez Niemcy na początku XX wieku na plemionach Herrero i Nama. Nie są to reparacje, ani odszkodowania indywidualne, lecz świadczenie ex gratia dla naprawienie krzywd historycznych (nie żyją ofiary, a państwo Namibia nie istniało w okresie popełnionych zbrodni).
8.
Z momentem wejścia w życie Traktatu „2+4” sprawa reparacji została ostatecznie zamknięta. Nie ma konkretnej podstawy prawnej, ani drogi sądowej (krajowej lub międzynarodowej), na której można by dziś dochodzić od RFN reparacji w znaczeniu poczdamskim albo roszczeń indywidualnych za zbrodnie wojenne lub zbrodnie przeciwko ludzkości. Beneficjenci niemieckich świadczeń za pośrednictwem Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie” zrzekli się dalszych roszczeń. Przy życiu pozostała obecnie jedynie garstka ofiar (w porównaniu z ok. pół miliona w latach 1990-tych).
Czy i w jakim stopniu rozliczenie po drugiej wojnie światowej Niemiec, Japonii lub Rosji uczyniło zadość kryterium sprawiedliwości? Nie ma na to jednej odpowiedzi, podobnie jak na pytanie o wysokość odszkodowania za jeden rok pobytu w KL Auschwitz-Birkenau. W tym kontekście sprawiedliwość okazuje się z reguły niedoskonała, a historii nie da się poprawić, ani naprawić, zwłaszcza 77 lat po wojnie. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że w większości przypadków wypłacane przez RFN świadczenia indywidualne mają i miały charakter symboliczny.
Zakres i wysokość ewentualnych nowych świadczeń zależy od porozumień z RFN konkretnych państw lub organizacji. Dopóki żyją ofiary nie należy wykluczać nowych tzw. pragmatycznych i kooperacyjnych rozwiązań. Do tego potrzebne są jednak co najmniej dwie strony, odpowiedni klimat i profesjonalna dyplomacja. Atmosfera stworzona obecnie w relacjach polsko-niemieckich oddala nas od tego – nie wystarczy trzaskanie pięścią w stół, zwłaszcza gdy siedzi się przy tym stole samotnie.
Konkludując kampania reparacyjna władz RP jest prawnie bezprzedmiotowa, orientuje się głównie do wewnątrz i przyczynia się do peryferyzacji Polski na arenie międzynarodowej. Jest ona cyniczną próbą odwrócenia uwagi od narastających problemów wewnętrznych, zwłaszcza w kontekście przeszłorocznych wyborów parlamentarnych. Nie ma żadnych prawnych, ani politycznych uzasadnień, aby siły opozycyjne miały dać się zwabić w pułapkę zorganizowanego przez PiS szantażu. Potrzeba tylko trochę rozsądku i odwagi.
W przyszłości należy położyć nacisk na dokładną ocenę i skrupulatne rozliczenie rozpoczętej kampanii reparacyjnej oraz etapów jej realizacji.
Konferencja Ambasadorów RP
Konferencja Ambasadorów RP to stowarzyszenie byłych przedstawicieli RP, której celem jest analiza polityki zagranicznej, wskazywanie pojawiających się zagrożeń dla Polski i sporządzanie rekomendacji. Chcemy dotrzeć do szerokiej opinii publicznej. Łączy nas wspólna praca i doświadczenie w kształtowaniu pozycji Polski jako nowoczesnego państwa Europy, znaczącego członka Wspólnoty Transatlantyckiej. Jesteśmy przekonani, że polityka zagraniczna powinna reprezentować interesy Polski, a nie partii rządzącej.
Podziel się: