- 3 października br. minister spraw zagranicznych, Zbigniew Rau z pompą parafował (podpisał?) długo zapowiadaną notę dyplomatyczną w „sprawie reparacji”. Miałby to być następny krok – po ogłoszeniu 1 września br. specjalnego raportu dotyczącego szkód Polski poniesionych podczas II wojny światowej – w dochodzeniu od Niemiec bilionowych „reparacji”. Zarazem, przebywająca 3 października br. w Polsce minister spraw zagranicznych Niemiec, Annalena Baerbock, potwierdziła stanowisko rządu niemieckiego, który uważa „sprawę reparacji” za zamkniętą. Podkreśliła przy tym, że Niemcy w pełni poczuwają się do moralnej i historycznej odpowiedzialności za cierpienia zadane milionom Polaków podczas II wojny światowej.
- Po upublicznieniu informacji o sporządzeniu noty dyplomatycznej zapadła tajemnicza cisza. Według niejasnych komentarzy funkcjonariuszy PiS i urzędników MSZ jej treść ma być objęta tajemnicą dyplomatyczną. Nie jest więc wiadome, jaka jest forma noty: czy jest to nota werbalna (jedynie parafowana), czy też nota podpisana, czyli formalny list ministra Raua do swojej partnerki, co wskazywałoby na szczególne zaangażowanie szefa resortu w sprawy wskazane w nocie. Nie jest wiadome, czy nota skierowana została jedynie w imieniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, czy też w imieniu rządu polskiego (co również podkreślałoby znaczenie zawartej w niej materii), oraz kto jest jej adresatem w RFN.
- Przede wszystkim jednak nie upubliczniono treści noty. Jest rzeczą zrozumiałą, że w stosunkach dyplomatycznych konieczny jest duży stopień zaufania i poufności. Niemniej powoływanie się w tym przypadku na „tajemnicę dyplomatyczną” jest nie na miejscu. Od ponad pięciu lat PiS rozkręca działania na rzecz uzyskania bilionowych „reparacji” od Niemiec. Stały się one ważną częścią antyniemieckiej kampanii, dyfamującej państwo, które jest ważnym sojusznikiem Polski w NATO i Unii Europejskiej (szczyt tej kampanii przypada na okres militarnej agresji reżimu Putina na Ukrainę). Gdy zaś doszło do „sformalizowania” głoszonych przez lata „roszczeń reparacyjnych”, odmawia się podania do wiadomości publicznej najważniejszego dokumentu, powołując się na „tajemnicę dyplomatyczną”. Wiadomo jedynie, że w nocie nie występuje termin „reparacje” oraz że nie dołączono do niej specjalnego raportu w sprawie szkód Polski.
- Brak upublicznienia treści noty dyplomatycznej o tyle nie zaskakuje, że całe przedsięwzięcie „reparacji od Niemiec”, prowadzone przez posła Mularczyka, było od początku więcej niż zagmatwane. Jest rzeczą niekwestionowaną, że Polska była jednym z państw najbardziej doświadczonych zbrodniami nazistowskim oraz że regulacje mocarstw sprzymierzonych, dotyczące reparacji dla Polski były niekorzystne. Sama zaś Republika Federalna Niemiec zwlekała i kluczyła w sprawie wypłaty świadczeń dla żyjących w Polsce ofiar zbrodni nazistowskich. Niemniej w ciągu prawie 80 lat od zakończenia II wojny światowej zawarto szereg umów międzynarodowych, po zwrocie politycznym 1989/1990 dla ofiar zamieszkałych w Polsce wpłynęły (w dwóch transzach – na mocy porozumienia z 1991 r. i porozumień wielostronnych z 2000 r.) znaczące świadczenia (ponad 2 mld euro, największa kwota w grupie państw Europy Środkowej i Wschodniej). Polska znalazła się wraz ze zjednoczonymi Niemcami w NATO i w Unii Europejskiej. Stąd ewentualne przygotowanie dalszych rozliczeń wymagałoby wielkiej rozwagi, pieczołowitości i znajomości rzeczy.
- Działania natomiast zespołu sejmowego posła Mularczyka poszły w kierunku przeciwnym:
- nie zdefiniowano o jakie roszczenia miałoby chodzić; trzymanie się pojęcia „reparacji” mogłoby sugerować, że chodzi o roszczenia międzypaństwowe, których Polska się skutecznie zrzekła;
- nie sprecyzowano procedur dochodzenia „roszczeń reparacyjnych” – ekspertyza z 2017 r., na której opierała się działalność zespołu była kompilacją rozważań nt. roszczeń reparacyjnych, stwierdzała autorytatywnie, że Polsce reparacje się należą, nie precyzowała jednak sprawy najważniejszej – jak obecnie takich roszczeń dochodzić od Niemiec (notabene, nie była w stanie dojść do takiej konkluzji, ponieważ nie ma takiej, skutecznej procedury),
- zupełnie pominięto sprawę pomocy dla żyjących jeszcze ofiar zbrodni nazistowskich (na czym zasadzała się tzw. formuła pragmatyczna, która znalazła wyraz w porozumieniach z lat 1991 i 2000).
W przesłanej Niemcom nocie dyplomatycznej nie występuje podobno termin „reparacje” czy też „roszczenia reparacyjne”, co całkowicie deprecjonuje główne założenie działalności zespołu sejmowego posła Mularczyka. Ma występować natomiast termin „zadośćuczynienie” czy „odszkodowanie”: oba te terminy odnoszą się do roszczeń indywidualnych ofiar zbrodni nazistowskich. Niestety, ten rodzaj roszczeń oraz pomoc dla ofiar zbrodni nazistowskich zdają się pozostawać poza centrum zainteresowań zespołu sejmowego posła Mularczyka.
- Podobnie rzecz się ma ze specjalnym raportem nt. szkód wojennych Polski. Sporządzenie takiego całościowego raportu, na ile jest to obecnie możliwe, byłoby bardzo pożądane. Powinno być to dzieło grupy najlepszych, niezależnych historyków i archiwistów, sporządzone we współpracy międzynarodowej. Tymczasem raport posła Mularczyka (zasadnicza część 1) jest przedsięwzięciem amatorskim, w którym trudno doszukać się przekonującej metodologii, część autorów nie jest znana, fachowe wniknięcie w wywody wzbudza uzasadnione niejasności w zasadzie w każdym rozdziale. Co więcej brak w raporcie solidnego rozliczenia przekazanych ze strony niemieckiej świadczeń, zarówno reparacyjnych (na rzecz Państwa Polskiego), jak i na rzecz ofiar zbrodni nazistowskich zamieszkałych w Polsce.
Przede wszystkim jednak specjalny raport jest produktem partyjnym, którego sporządzenie dyktowane było interesem politycznym jednej partii. Już z tego względu wzbudza uzasadnione wątpliwości. Nie może więc dziwić, że nie został dołączony do noty jako stanowisko oficjalne rządu. Nawet jeśli zostanie „dosłany” w przyszłości, stanowić będzie wątpliwy „punkt odniesienia” dla rozmów. Polska nie powinna sobie pozwolić na rozsyłanie materiałów wątpliwej jakości w sprawie zbrodni nazistowskich.
- Resort spraw zagranicznych początkowo zachowywał wstrzemięźliwość we włączaniu się w kampanię polityczną na rzecz „reparacji od Niemiec”. W sierpniu 2017 r., ówczesny podsekretarz stanu w MSZ, Marek Magierowski, odpowiadając na interpelację poselską, potwierdził utrwalone polskie stanowisko, że sprawa reparacji jest w świetle prawa międzynarodowego zamknięta, możliwe byłyby natomiast dalsze działania humanitarne na rzecz ofiar zbrodni nazistowskich, co wymagałoby rozmów z Niemcami. W kolejnych latach kolejni ministrowie i urzędnicy dawali wymijające odpowiedzi, odwołujące się do „badania sprawy”, „przyszłych negocjacji”, wskazując na jej moralne i historyczne znaczenie, etc.
Obecnie minister spraw zagranicznych, wystosowując do Niemiec notę dyplomatyczną, przejął polityczną odpowiedzialność za realizację „zadania politycznego”, przygotowanego w Sejmie przez posła Mularczyka i popartego przez prezesa Kaczyńskiego. Minister Rau zdaje sobie chyba sprawę z barier prawnych i politycznych, z jakimi zostanie skonfrontowany (zwłaszcza w obecnej sytuacji geopolitycznej). Chyba również dotarło to do świadomości przynajmniej części funkcjonariuszy PiS. Również w tym należy poszukiwać przyczyn utajnienia treści noty dyplomatycznej. Trudno oprzeć się ocenie, że – po bezwzględnym wykorzystaniu tego „złota politycznego”[1] – trwa realizacja dobrze znanej z przedsięwzięć PiS taktyki: rozpętanie burzy, polaryzacja stanowisk, opluskwienie przeciwników politycznych, i – w stosownym momencie – odsunięcie problemu w niebyt.
***
Sprawa jest zbyt ważna, aby pozwolić na chowanie się obecnie politykom i funkcjonariuszom PiS za kurtyną „tajemnicy dyplomatycznej”. Opinia publiczna w Polsce i w Niemczech ma prawo poznać treść zawartych w nocie roszczeń i oczekiwań. Jedynie wówczas można będzie poddać ich zasadność ocenie ekspertów oraz społeczeństwa oraz czuwać nad przebiegiem ich realizacji.
Warszawa, dnia 15 października 2022 r.
Konferencja Ambasadorów RP
Konferencja Ambasadorów RP to stowarzyszenie byłych przedstawicieli RP, której celem jest analiza polityki zagranicznej, wskazywanie pojawiających się zagrożeń dla Polski i sporządzanie rekomendacji. Chcemy dotrzeć do szerokiej opinii publicznej. Łączy nas wspólna praca i doświadczenie w kształtowaniu pozycji Polski jako nowoczesnego państwa Europy, znaczącego członka Wspólnoty Transatlantyckiej. Jesteśmy przekonani, że polityka zagraniczna powinna reprezentować interesy Polski, a nie partii rządzącej.
[1] Zob. Stanowisko Konferencji Ambasadorów RP: Nie dać się sprowokować, unikać szantażu. Komentarz w sprawie reparacji. Warszawa, dnia 1 października 2022 r. .
Podziel się: