Skończyłem właśnie czytać trylogię rzymską Roberta Harrisa – rzecz o upadku republiki przez pryzmat biografii Cycerona.
W swojej ostatniej mowie w senacie Cyceron przyznaje samokrytycznie, że pozwalając w przeszłości na odstępstwa od prawa sam przyczynił się do klęski: „Za każdym razem (…) kiedy ulegaliśmy pokusie i ignorowaliśmy prawo, często jak się nam wydawało ze słusznych powodów, posuwaliśmy się o krok w kierunku przepaści„. Ale ostatecznie wypowiada następujące, chociaż już spóźnione słowa: „Republika rzymska, ze swoim podziałem władzy, ze swoimi corocznymi wolnymi wyborami na każdy urząd publiczny, ze swoimi sądami i ławami przysięgłych, z równowagą sił pomiędzy senatem i ludem, z wolnością słowa i myśli, jest najszlachetniejszym dziełem rodzaju ludzkiego. I prędzej legnę na ziemi, krztusząc się własną krwią, aniżeli zdradzę zasadę, na której to wszystko się opiera, a która polega na bezwzględnym prymacie rządów prawa„.
Nie wiem czy p. minister Czaputowicz to czytał – jeśli nie, to powinien.
Podziel się: