Krajowa Rada Sądownictwa właśnie mnie poinformowała, że we wniosku do Prezydenta RP przedstawiła kandydaturę sędziowską Aleksandra Stępkowskiego, choć nie wiedziała, czy spełnia ona wymogi formalne. Andrzej Duda nie powołał następnie tego kandydata do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Dr hab. Aleksander Stępkowski to postać szerzej znana głównie jako założyciel Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Zgłosił on swoją kandydaturę na sędziego SN w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, lojalnie uprzedzając w karcie zgłoszenia (skan), że jest także obywatelem Wielkiej Brytanii. Dodał, że „wyrzekł się [tak w oryg. – M.P.]” tego obywatelstwa, składając stosowne oświadczenie, uiszczając opłatę skarbową i przesyłając je do odpowiedniego urzędu. Powiadomił w karcie zgłoszenia o oczekiwaniu na potwierdzenie ze strony brytyjskiej, że oświadczenie wywołało skutek prawny.
Co zrobiła z tą informacją Krajowa Rada Sądownictwa, musząc wiedzieć, że art. 30 § 1 pkt 1 ustawy z 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym brzmi: „Do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego może być powołana osoba, która posiada wyłącznie obywatelstwo polskie […]”? Wygląda na to, że KRS nie zrobiła w tej sprawie nic. Zapytałem bowiem we wniosku o udostępnienie informacji publicznej, jakie podjęła działania. Odpowiedź sygnowana przez Wiesława Johanna brzmi: „Krajowa Rada Sądownictwa, zespół członków Rady i Biuro Rady nie «zwracali się o informacje na temat brytyjskiego obywatelstwa Aleksandra Stępkowskiego do Zjednoczonego Królestwa lub instytucji polskiej służby dyplomatycznej w Zjednoczonym Królestwie»”.
Dobrze się stało, że czujność zachował Prezydent RP Andrzej Duda, nie powołując Aleksandra Stępkowskiego na stanowisko sędziego SN. Jednocześnie, jak dowiedziałem się w Kancelarii Prezydenta RP, nie wydał on postanowienia o odmowie powołania ww. kandydata na urząd sędziego SN. Oznacza to, że kandydatura Stępkowskiego pozostaje „w zawieszeniu”. Jeżeli odpadnie przeszkoda formalna (podwójne obywatelstwo kandydata), Prezydent będzie mógł bez narażenia się na zarzut popełnienia deliktu konstytucyjnego powołać Aleksandra Stępkowskiego w skład Sądu Najwyższego.
Transparentność jest postawą godną pochwały. Jednak Wiceprzewodniczący KRS Wiesław Johann zadziwia, gdy z rozbrajającą szczerością deklaruje, że kandydata nie sprawdzono. Dałoby się to jeszcze od biedy zrozumieć (choć nie usprawiedliwić), gdyby informacja o możliwym podwójnym obywatelstwie nie była Radzie znana. Tymczasem sam kandydat napisał o tym w karcie zgłoszenia! W tej sytuacji należało zbadać temat kanałami dyplomatycznymi. Ambasador RP w Londynie lub odpowiednie instytucje brytyjskie powinni dysponować w tej sprawie rzetelną informacją.
Szczypty humoru dodaje do tej smutnej historii państwowego niedbalstwa okoliczność, że poprzednia ustawa o SN nie wprowadzała wymogu wyłącznie polskiego obywatelstwa osób aspirujących do Sądu Najwyższego. Zatem Aleksander Stępkowski wpadł w sidła zastawione nieumyślnie (bo z pewnością ten kandydat jest bliski ich sercom) przez posłów PiS i Kukiz’15, którzy głosowali za nową ustawą.
Maciej Pach
Autor jest asystentem w Katedrze Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa i Administracji UJ. W tekście wyraża wyłącznie prywatne poglądy.
Podziel się: