1. Opinia Rzecznika Generalnego, A.M.Collinsa, wydana 16 lutego 2023 r. dotyczy pytania prejudycjalnego, z jakim  do TSUE (C-520/21) wystąpił SR dla Warszawy-Śródmieścia.  Pojawiła się tam sprawa Arkadiusza Sz., który uzyskawszy kredyt frankowy, był stroną umowy z klauzulą abuzywną. Odnosiła się ona do waloryzacji/indeksacji  walutowej  spłat ratalnych. Tego rodzaju umowy podlegają unieważnieniu, a to zobowiązuje i kredytobiorcę, i bank –   do zwrotu świadczeń. Kredytobiorca zwraca kwotę kredytu, a bank – uiszczone już spłaty. Banki postanowiły obejść skutki unieważnienia, żądając nie tylko zwrotu kwoty kredytu, ale i zapłaty za  korzystanie z kapitału – do czasu orzeczenia unieważnienia umowy. Rozwiązanie to było silnie lansowane przez prawników związanych ze środowiskiem bankowym. Autorytatywnego wyjaśnienia w odniesieniu do kredytów walutowych  mógł dokonać  TSUE.  Jednak mimo że  rozwój  orzecznictwa TSUE sugerował brak  zgodności  tego zabiegu z konsumenckim prawem UE,  mimo starań (także rzecznika praw obywatelskich), mimo obfitości spraw konsumenckich, polskie sądy nie kwapiły się do frontalnego pytania prejudycjalnego o zasadność domagania się przez bank wynagrodzenia za korzystanie z kapitału obok roszczenia o jego zwrot.  Skłoniło to Arkadiusza Sz., kredytobiorcę,  do wystąpienia z roszczeniem zaczepnym wobec banku, z intencją nie tyle uzyskania perspektywy wynagrodzenia, co sprowokowania TSUE do szerszej wypowiedzi. Sam zażądał nie tylko zwrotu zapłaconych rat (co było oczywistym skutkiem unieważnienia abuzywnej umowy kredytu), ale i zapłaty za korzystanie przez bank z ratalnych spłat, do momentu unieważnienia umowy. Dopiero w tym wypadku  sąd wykazał inicjatywę i zadał pytanie prejudycjalne. Odpowiedź ma  oczywiście znaczenie także dla ewentualnych roszczeń banków, bo sprowokowała wypowiedź  dotyczącą ich żądań – na razie w opinii Rzecznika Generalnego. Nie może  więc dziwić ogromne zainteresowanie, jakie  wzbudza opinia. Niestety, komentarze w tej sprawie są dalekie od precyzji.
  2. Zbyt pospiesznie  wyciąga się  wniosek, że opinia Rzecznika Generalnego przesądza, że w  rozliczeniu unieważnionej z powodu abuzywności umowie kredytu, konsument może oczekiwać zapłaty za korzystanie z kapitału, a bank –  nie może. Po pierwsze  opinia to jeszcze nie wyrok, tylko opinia Rzecznika Generalnego.  To propozycja, która zazwyczaj bywa rzeczywiście zbieżna z przyszłym orzeczeniem, ale  i często różniąca się w akcentach i szczegółach. Należy tu więc zachować ostrożność.  Dlatego np. zdziwienie budzi nerwowa reakcja KNF, która  już pospieszyła z polemiką, wytaczającą ciężkie działa o katastrofie grożącej systemowi bankowemu. Nota bene powtórzono tu argumentację uprzednio przedstawioną przed TSUE i skwitowaną wówczas sarkastyczną uwagą Trybunału, że przecież nie jest możliwe aby cały  polski system bankowy działał w oparciu o praktyki  abuzywne i nieuczciwe, skoro z powodu ich eliminacji, czemu służy wszak dyrektywa 93/13, miałby się zawalić. Po drugie: pytanie prejudycjalne (i odpowiedź) odnoszą się do kwestii  objętej dyrektywą 93/13 o klauzulach abuzywnych. A więc chodzi o to, jakie zachowanie może być uznane za klauzulę abuzywną,  a nie o to,  jak rozliczać umowę kredytową.  Opinia Rzecznika Generalnego jest przychylna dla konsumentów, ale jak konkretnie to będzie się przekładało na wniosek końcowy  „jak rozliczać obie strony” – to jeszcze się zobaczy. Jedno z tej opinii już  wynika:  podważono przekonanie banków,  że upadek umowy kredytowej otwiera im z automatu drogę do żądania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Wedle mnie już i wcześniej było to przekonanie błędne, i to zarówno na gruncie dotychczasowego  orzecznictwa europejskiego w sprawach konsumenckich,  jak  i na gruncie rozliczeń umowy unieważnionej w prawie krajowym. Pisałam  już o tym[1], co mało kogo zresztą zainteresowało.   W praktyce banki uporczywie lansowały własne złudzenia,  które obecnie co raz wyraźniej się rozwiewają. Poczekajmy wszelako do wyroku, aby była kropka nad „i”.
  3. Opinia Rzecznika Generalnego nie dotyczy tego, „jak” sądy mają rozliczać unieważnioną abuzywną umowę kredytową. To ostatnie pozostaje domeną sądów krajowych. Pierwszy krok zrobi pytający  Sąd Rejonowy w Warszawie – gdy TSUE przekaże mu swą  ostateczną odpowiedź, a za nim kolejne sądy orzekające w sprawach frankowych – jeżeli będą chciały wesprzeć się autorytetem TSUE i ujednolicić własne orzecznictwo frankowe.
  4.  Odpowiedź TSUE nie będzie  dyktowała sądom jak mają orzec czy co  napisać  w wyroku lub uzasadnieniu. Odpowiedź będzie natomiast dotyczyła tego, czego przy poszukiwaniu odpowiedzi w polskim prawie im nie wolno będzie interpretacyjnie uczynić,  jeżeli ich rozstrzygnięcie ma być zgodne z prawem UE i nie naruszać jego zakazów. Odpowiadając bowiem  na pytania prejudycjalne TSUE wykłada  prawo unijne i wskazuje granice między nim i prawem krajowym. Pytania dotyczą przecież tego, czy jakaś kwestia, klauzula umowy, interpretacja – są zgodne/niezgodne z prawem europejskim albo (wtedy występuje formuła „nie narusza”) czy kwestia, klauzula umowy, interpretacja leżą  w sferze, jaką prawo UE się nie zajmuje. Wtedy krajowy ustawodawca i sąd mają wolną rękę, kierując się wyłącznie prawem rodzimym.  Czasem bowiem regulacje unijne mają charakter zupełny i  wtedy nie zostawiają żadnej przestrzeni wolnej dla organów krajowych – a czasem  minimalny – co oznacza, że władze krajowe mogą „więcej” niż to wynika z dyrektywy.
  5. Jakiej dyrektywy dotyczy pytanie prejudycjalne w sprawie C-520/21?  Pytanie prejudycjalne  o którym tu mówimy dotyczy dyrektywy 93/13 o klauzulach abuzywnych, mającej właśnie charakter minimalny. Dlatego też  w Opinii  pojawiają się uwagi, że prawo krajowe może – chroniąc konsumenta  – pójść dalej, niż to wynika z samej dyrektywy 93/13. A ponieważ dyrektywa 93/13 ma charakter ochronny dla konsumentów, Opinia Rzecznika Generalnego  surowiej ocenia abuzywne zachowania profesjonalistów. Dlatego nie może dziwić „asymetryczność” – oceny: prawo europejskie profesjonaliście i regulacji krajowej go dotyczącej,  stawia surowsze wymagania jako stronie umowy, niż konsumentom. Stąd też sformułowanie, że ewentualne przyznanie w prawie krajowym wynagrodzenia za korzystanie z pieniędzy konsumenta – nie naruszałoby prawa UE. Natomiast takim naruszeniem  (dyrektywy 93/13) byłoby  zastrzeżenie podobnego benefitu na rzecz banku, zwłaszcza, gdy ten posługuje się nieuczciwymi klauzulami.
  6. Czy  opinia Rzecznika Generalnego opowiada się za przyznaniem kredytobiorcy wynagrodzenia za korzystanie z jego pieniędzy  przy rozliczeniu unieważnionej umowy?  Nic podobnego.  Opinia tego nie przesądza. I nie będzie tego też  przesądzał  przyszły wyrok TSUE. Opinia mówi tylko (i nie inaczej  zapewne powie TSUE) że gdyby takie rozwiązanie przewidywało polskie prawo, to nie byłoby ono sprzeczne z prawem europejskim. A to dlatego, że   takie ewentualne rozwiązanie nie  dotyczyłoby  zakresu stosowania dyrektywy 93/13. Byłoby to bowiem uprzywilejowanie konsumenta w prawie krajowym, wykraczające poza zakres minimalny, przewidziany przez samą dyrektywę. A  ani Rzecznik Generalny, ani TSUE nie zajmują się proponowaniem  tego, co mają robić polski ustawodawca i sądy w zakresach, jakie należą  tylko do nich. Zatem Rzecznik Generalny  powiada, że dyrektywa nie sprzeciwiałaby  się takiemu rozwiązaniu,  jeśli wynikałoby ono  z prawa polskiego. Problem w tym  jednak, że     w prawie polskim takiego rozwiązania nie znajdziemy.
  7. Jak rozliczać unieważnioną umowę kredytową? Tej sprawy ani opinia Rzecznika Generalnego, ani pytanie prejudycjalnie nie poruszają; leży ona poza ich zakresem. Być może coś na ten temat w odniesieniu do umowy kredytu powie oczekiwany wyrok TSUE.   A jak wygląda reżim prawny takich rozliczeń w prawie krajowym? W prawie polskim brak jest przepisów poświęconych samoistnemu rozliczaniu umowy unieważnionej. Do tego celu  „od zawsze” służą  przepisy o nienależnym świadczeniu (bezpodstawnym wzbogaceniu). Najlepiej pasuje tu klasyczna condictio causa finita. To sytuacja (art. 410 § 2 k.c.)  gdy początkowo istniejąca podstawa świadczenia (tu: umowa kredytowa) – następnie odpadła, w wyniku unieważnienia. I znów – dodam- nie ma wątpliwości, że w takim wypadku strony zwracają  tylko to co  sobie świadczyły,  i to bez wynagrodzenia za korzystanie z pieniądza. A dotyczy to   i banków, i kredytobiorcy.
  8. Czy p. Arkadiusz Sz. wygrał?   Skarga Arkadiusza Sz.  była nie tyle motywowana chęcią uzyskania pieniężnego świadczenia (zapłata za korzystanie z pieniędzy wpłaconych bankowi), ile zamiarem  sprowokowania TSUE do bliższego  objaśnienia kwestii, czy roszczenia banków o zapłatę za korzystanie z kapitału są bezpodstawne w świetle dyrektywy 93/13. I ten zamiar się  powiódł – przynajmniej  na razie na tle jasnych i spójnych wywodów opinii Rzecznika Generalnego.
  9. Czy w przyszłości można oczekiwać dalszych jeszcze pytań prejudycjalnych w sprawach frankowych?   Obecnie zawisło ich jeszcze bodajże  kilkanaście. W moim przekonaniu są w gruncie rzeczy zbędne, bo materiał do układanki jest już jasny i wystarczający.  Ale znając upór środowisk bankowych i trudności jakie u nas ciągle występują, gdy idzie o  zrozumienie zasad prawa europejskiego, nie można wykluczyć dalszych pytań pod byle pretekstem, o rzeczy już wyjaśnione.
  10. Czy opinia Rzecznika Generalnego ma znaczenie dla innych rodzajów umów konsumenckich? Tak, i dotyczy to zarówno innych umów kredytowych (np. złotówkowych), jak i innych umów konsumenckich w ogólności. Otóż jeżeli sąd krajowy stwierdzi istnienie w umowie konsumenckiej klauzul abuzywnych (na tle jakichkolwiek kwestii, niekoniecznie zagadnień waloryzacyjnych, które występują tylko przy kredytach walutowych) i umowę unieważni,   tak jak to się zdarza przy kredytach walutowych (art. 3851 k.c.) – wówczas  zwrot świadczeń będzie musiał być rozstrzygany  identycznie  jak w omawianej opinii i  w oczekiwanym wyroku TSUE.

[1] E. Łętowska, Kwalifikacje prawne w sprawach o sanację kredytów frankowych da mihi factum dabo tibi ius, Kwartalnik Iustitia 2020, nr 3, s. 117–127

Posted by Ewa Łętowska