W ramach kolejnej części cyklu o odchodzących w stan spoczynku sędziach TK, dzisiejszy wpis został poświęcony Stanisławowi Rymarowi.
Stanisław Rymar został wystawiony jako kandydat na sędziego TK przez Platformę Obywatelską. W tym czasie był znanym adwokatem z 41-letnim doświadczeniem w zawodzie, partnerem kancelarii Rymar i Wspólnicy, specjalistą od prawa cywilnego i prawa sportowego, a także kawalerem Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla adwokatury. W latach 2001-2007 pełnił funkcję Prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, od 2008 roku był wiceprzewodniczącym Trybunału Stanu, w teorii ważnej, a w praktyce martwej instytucji. Nie prowadził żadnej działalności politycznej.
Kandydatura mec. Rymara, inaczej niż prof. Tulei, od początku budziła kontrowersje – co ciekawe, ze strony… „Gazety Wyborczej”, która zarzuciła mu, że nie ma doświadczenia w prawie konstytucyjnym i jest zbyt stary na sędziego TK. W maju 2011 r. miał on skończyć 70 lat, a wtedy nie mógłby zostać wybrany do TK, bo jego sędziowie powinni spełniać kryteria takie jak sędziowie Sądu Najwyższego, przechodzący w stan spoczynku po ukończeniu 70 lat. Mec. Rymar odpowiedział na krytykę groźbą pozwu o ochronę dóbr osobistych. Doświadczenie w dziedzinie prawa konstytucyjnego rzeczywiście miał skromne – reprezentował samorząd adwokacki w sprawie prowadzonej przed Trybunałem Konstytucyjnym, a także, jak twierdził, sporządził też skargę konstytucyjną jako pełnomocnik TVP.
Sejm wybrał mec. Rymara na sędziego TK większością 203 głosów, głosami koalicji rządzącej PO-PSL, przy sprzeciwie opozycji (głównie PiS i SLD).
W trakcie 9-letniej kadencji Stanisław Rymar orzekał w 1078 sprawach, z czego w 202 był sprawozdawcą tzn. odpowiadał za sporządzenie projektu orzeczenia wraz z uzasadnieniem. Z tych 202 spraw 132 to były postanowienia wydane w ramach tzw. kontroli wstępnej, 37 – postanowienia o umorzeniu postępowania, a 33 to wyroki.
Już pierwsza sprawa, która trafiła do referatu sędziego Rymara, była dużego kalibru (P 9/09). W 2011 roku Trybunał Konstytucyjny zajął się pytaniem prawnym Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w sprawie art. 40 ust. 2 ustawy o radiofonii i telewizji, który upoważniał Krajową Radę Radiofonii i Telewizji oraz Ministra Finansów do dowolnego ustalania wysokości opłat za koncesje w rozporządzeniu. Przepis miał ogromne znaczenie dla czołowych stacji telewizyjnych i radiowych: na jego podstawie Polsat płacił ponad 22 mln zł, TVN – ponad 11 mln, TV4 – ponad 12 mln, TV Puls – ponad 7 mln, RMF MF – ponad 11 mln, a Radio Zet – ponad 10 mln. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ten jest niezgodny z art. 217 konstytucji, który wymaga, aby wysokość wszelkich danin publicznych – do których opłata za koncesję się zalicza – była określana w ustawie.
W 2012 roku sędziemu Rymarowi przyszło orzekać o kolejnej wrażliwej sprawie – tym razem dotyczącej częściowej deregulacji zawodu komornika sądowego (K 14/10). Jak się można było spodziewać, nawet delikatne uchylenie drzwi do zawodu wywołało stanowczy sprzeciw korporacji komorniczej, która zaskarżyła do TK przepisy przewidujące, że adwokaci, radcowie prawni i notariusze z co najmniej 5-letnim doświadczeniem mogą przystąpić do egzaminu na komornika bez konieczności odbywania aplikacji komorniczej. Krajowa Rada Komornicza przekonywała, że nowe przesłanki dopuszczenia do egzaminu zostały sformułowane nieprecyzyjnie, a ponadto takie rozwiązanie grozi dopuszczeniem do zawodu komornika partaczy oraz w konsekwencji podważeniem zaufania do całej korporacji. Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie orzekł, że dopuszczenie do egzaminu komorniczego prawników o odpowiednim doświadczeniu bez konieczności odbywania aplikacji nie narusza zasady określoności prawa wynikającej z art. 2 konstytucji (przesłanki są więc dostatecznie precyzyjne). W zakresie drugiego zarzutu TK umorzył postępowanie, wskazując, że korporacja zawodowa nie ma legitymacji do zaskarżania przepisów, które dotyczą osób niebędących jej członkami. Tym samym Trybunał jednoznacznie potwierdził korzystną dla obywateli tendencję do liberalizacji dostępu do zawodów prawniczych.
W 2013 roku Trybunał Konstytucyjny – w wyroku przygotowanym przez sędziego Rymara oraz sędziego Kieresa – orzekał w sprawie kobiety, która została zmuszona do zapłaty podatku w wysokości 2257 zł od spadku po najbliższych (P 43/11). Nie mogła ona skorzystać zwolnienia od podatku, ponieważ ówczesne prawo przewidywało, że przysługuje ono tylko tym, którzy zgłosili otrzymanie spadku w terminie miesiąca od uprawomocnienia się orzeczenia sądu stwierdzającego nabycia spadku. Postanowienie uprawomocniło się 5 marca 2008 r., ale zostało doręczone spadkobierczyni 4 kwietnia 2008 r., która złożyła zgłoszenie do urzędu skarbowego w dniu 21 kwietnia 2008 r. Trybunał orzekł, że tak sformułowany przepis narusza zasadę zaufania obywateli do państwa, wywiedzioną z art. 2 konstytucji. Dzięki temu wyrokowi, pani mogła skorzystać ze zwolnienia.
W 2014 roku Trybunał Konstytucyjny wydał jeden z najważniejszych swoich wyroków, który dotyczył tzw. janosikowego, czyli wielomilionowej wpłaty korekcyjno-wyrównawczej uiszczanej przez bogatsze województwa na rzecz biedniejszych (K 13/11). Sejmik województwa mazowieckiego zaskarżył do TK przepisy ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, na podstawie którego został zmuszony do zapłacenia na rzecz innych samorządów ponad 6 miliardów złotych, co sprowadziło województwo na krawędź bankructwa. Przewidziany w ustawie algorytm wyliczania janosikowego nie uwzględniał możliwości finansowych bogatszych województw, przez co w skrajnych przypadkach zmuszone były one do zapłaty kwot przekraczających ich dochody. Przykładowo w 2013 roku Mazowsze musiało wpłacić na rzecz innych regionów 660 mln zł (12 miesięcznych rat po 55 mln zł każda). W styczniu 2014 roku rata wyniosła 54 mln zł, co stanowiło 8-krotność wpływów z CIT zebranych na kontach samorządu wojewódzkiego. Dochód województwa w 2014 roku wyniósł 2,6 mld zł, a wydatki 2,9 mld zł, z czego 646 mln zł miało zostać przeznaczone na janosikowe, stanowiące największą pozycję w budżecie. Trybunał, piórem sędziego Rymara, orzekł, że takie rozwiązanie narusza zasadę adekwatności dochodów samorządu do przypadających mu zadań publicznych, wynikającą z art. 167 ust. 1 konstytucji.
W 2017 roku sędzia Rymar orzekał w sprawie małżeństwa, które zmuszone zostało do zapłacenia wyższego podatku za należącą do nich działkę tylko dlatego, że jeden z małżonków prowadził działalność gospodarczą (SK 13/15). Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem sądów administracyjnych, do uznania danego obiektu za związany z prowadzeniem działalności gospodarczej nie jest konieczne wykorzystywanie nieruchomości na cele związane z działalnością gospodarczą, bowiem wystarczy sam fakt jej posiadania przez przedsiębiorcę. Tak też było w tym przypadku – działka służyła małżonkom wyłącznie do celów prywatnych, nie miała żadnego związku z działalnością gospodarczą jednego z nich, a mimo to urząd skarbowy doliczył im wyższy podatek przewidziany dla przedsiębiorców. Trybunał Konstytucyjny uznał, że takie rozwiązanie narusza art. 64 ust. 1 i 2 w zw. z art. 84 konstytucji, z których wynika zasada równej ochrony praw majątkowych – w tym przypadku zrównano obciążenie podatkowe podmiotów znajdujących się w zupełnie innej sytuacji prawnej: właścicieli nieruchomości wykorzystywanych do działalności gospodarczej oraz właścicieli nieruchomości niewykorzystywanych do działalności gospodarczej.
W 2019 roku sędzia Rymar orzekał w sprawie przedsiębiorstwa handlującego paliwami, które zostało zaskoczone nagłą podwyżką podatku akcyzowego ze stawki 60 zł od 1000 kg wyrobu do stawki 30-krotnie wyższej, wynoszącej 1800 zł od 1000 kg wyrobu (SK 16/17). Ustawa o radykalnej podwyżce akcyzy weszła bowiem w życie z dniem ogłoszenia tj. 24 sierpnia 2005 r., a więc zainteresowane przedsiębiorstwa nie miały czasu przygotowania się na poniesienie wyższych kosztów podatkowych. W efekcie zamiast 9629 zł skarżące przedsiębiorstwo musiało zapłacić 288 872 zł podatku. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że brak jakiejkolwiek vacatio legis – przerwy między ogłoszeniem ustawy a jej wejściem w życie – naruszał zasadę zaufania obywateli do państwa oraz godził w prawo własności prywatnej.
W trakcie swojej pracy sędzia Rymar zgłosił zdania odrębne do 5 wyroków i jednego postanowienia – w tym między innymi do głośnej sprawy legalności uboju rytualnego zwierząt dla celu kultu religijnego praktykowanego przez Żydów (K 52/13), w którym stwierdził, że postępowanie powinno było zostać umorzone, ponieważ w jego ocenie wyznawcy judaizmu mieli możliwość uboju zwierząt zgodnie z przyjętymi przez nich obyczajami pod warunkiem przyjęcia prokonstytucyjnej wykładni przepisów w tym zakresie. Tymczasem TK uznał zakaz uboju rytualnego za sprzeczny z art. 53 konstytucji gwarantującym każdemu wolność religijną, wychodząc z założenia, że prokonstytucyjna wykładnia nie była w tym przypadku możliwa.
20 grudnia 2016 roku sędzia Rymar został pozbawiony możliwości udziału w doniosłym wydarzeniu, jakim był wybór nowego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego w miejsce odchodzącego w stan spoczynku prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Kadencja prof. Rzeplińskiego upłynęła w dniu 19 grudnia 2016 roku, a już 20 grudnia prezydent Duda, w oparciu o wątpliwie konstytucyjnie przepisy ustawy uchwalonej przez partię rządzącą, wyznaczył samodzielnie Julię Przyłębską na „komisarza” pełniącego tymczasowo obowiązki Prezesa TK, mimo że w tym czasie zgodnie z art. 194 ust. 2 konstytucji zastępstwo po prof. Rzeplińskim powinien objąć urzędujący wiceprezes Stanisław Biernat. Julia Przyłębska zwołała Zgromadzenie Ogólne na ten sam dzień w czasie, gdy Stanisław Rymar przebywał na urlopie. Sędzia Rymar drogą telefoniczną wyraził chęć udziału w Zgromadzeniu, prosząc o przeniesienie go na następny dzień tj. 21 grudnia. Julia Przyłębska odmówiła, nie podając żadnych przyczyn swojej decyzji. W posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego wzięło więc udział tylko 14 sędziów (w tym 3 nielegalnie zajmujących stanowiska sędziów TK, w świetle wyroku Trybunału o sygn. K 34/15), co stanowiło naruszenie art. 21 ust. 2 przepisów wprowadzających ustawę o TK – uchwaloną przez sam PiS – który wyraźnie mówił, że w posiedzeniu tym „uczestniczą sędziowie Trybunału, którzy złożyli ślubowanie wobec Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”. Protest przeciwko takim nadużyciom proceduralnym złożyło 7 sędziów TK, w tym sędzia Piotr Pszczółkowski, dawny adwokat Jarosław Kaczyńskiego oraz poseł PiS-u, wybrany do Trybunału głosami tej partii, a więc będący osobą, którą trudno podejrzewać o niechęć do Prawa i Sprawiedliwości. Cała siódemka odmówiła więc udziału w głosowaniu nad wyborem nowego Prezesa TK. W głosowaniu wzięło udział 6 sędziów, z których 5 oddało głos na Julię Przyłębską oraz 1 głos na Mariusza Muszyńskiego. Julia Przyłębska – wbrew wieloletniej praktyce – zrezygnowała z drugiego etapu głosowania, który zawsze dotychczas miał miejsce tj. po wybraniu dwóch kandydatów z największą liczbą głosów, Zgromadzenie Ogólne zawsze podejmowało uchwałę o przedstawieniu ich prezydentowi, co miało gwarantować, że kandydaci na Prezesa TK zawsze będą cieszyli się poparciem większości sędziów Trybunału. Zamiast tego Julia Przyłębska postanowiła bez odrębnej uchwały Zgromadzenia Ogólnego wysłać kandydaturę swoją oraz Mariusza Muszyńskiego prezydentowi. Tak też została ona powołana przez prezydenta Dudę na Prezesa TK.
Sędzia Rymar, podobnie jak sędzia Tuleja, został niegodnie potraktowany przez Prokuratora Generalnego i prezes Julię Przyłębską, którzy postawili mu fikcyjne zarzuty o nielegalności jego wyboru z 2010 roku, które posłużyły jako pretekst do wyłączania go z postępowań w sprawach ważnych dla partii rządzącej.
Podobnie jak sędziemu Tulei, tak również sędziemu Rymarowi należą się podziękowania za jego służbę.
Janusz Roszkiewicz – doktor nauk prawnych, wykładowca Zakładu Praw Człowieka WPiA UW
Podziel się: