10 marca b.r. odbyło się we Wrocławiu cykliczne seminarium karno-procesowe, tym razem poświęcone strukturze i interpretacji tych norm konstytucyjnych, które dotykają prawa i procesu karnego. Stąd skład panelistów i uczestników dyskusji – objął nie tylko karnistów, lecz także konstytucjonalistów oraz teoretyków i filozofów prawa. Stąd jednak także i przebieg debaty – wykroczyła daleko poza problematykę karno-prawną in specie i skoncentrowała się raczej na teorii interpretacji konstytucji in genere. Temat jest tak obszerny, że trudno było oczywiście oczekiwać odpowiedzi jednoznacznie i ostatecznie konkluzywnych i wyczerpujących. Znacznie ciekawsze są więc pytania, jakie pozostały, przynajmniej dla mnie, pro futuro po tej interesującej debacie pomiędzy teoretykami i przedstawicielami szczegółowych dogmatyk prawniczych.
Wprawdzie nie ulega wątpliwości, że najbardziej złożone i zróżnicowane teorie wykładni konstytucji zostały wypracowane w jurysprudencji amerykańskiej (m. in. np. tekstualizm, konsensualizm, intencjonalizm, oryginalizm, pragmatyzm, strukturalizm, holizm filozoficzno-prawny – por. S. A. Barber, J. E. Flemming, Constitutional Interpretation: The Basic Questions, Oxford University Press, New York 2007). Jednak w polskiej debacie konstytucyjnej rzadziej odwołujemy się do tej terminologii, częściej skłonni jesteśmy operować pojęciami podobnymi do tych, które zostały wypracowane w niemieckiej nauce prawa.
Poniższe rozważania są oczywiście daleko idącym uproszczeniem dosyć skomplikowanego problemu, ale wynika to wyłącznie z wymogów i ograniczonych ram krótkiego felietonu, Z pozoru sytuacja wydaje się bowiem prosta – na poziomie normatywnym powinniśmy zmierzać do wykładni zgodnej z konstytucją (niem. verfassungskonforme Auslegung) i wykluczać wykładnię z nią niezgodną (niem. verfassungswidrige Auslegung). Ma to swoje konsekwencje walidacyjne oraz interpretacyjne i wynika wprost z reguły kolizyjnej o charakterze hierarchicznym (lex suprerior derogat legi inferiori).
Jednak w procesie wykładni konstytucja jest nie tylko bezpośrednim źródłem norm prowadzącym do konfrontacji dyrektyw postępowania sformułowanych na różnym poziomie obowiązywania. Może być także źródłem dyrektyw interpretacyjnych nie wymagających bezpośredniego stosowania ustawy zasadniczej wprost i pozwalających na swoiste „nasycanie” każdego procesu wykładni konstytucyjną aksjologią. Dla przykładu – z art. 30 konstytucji da się wyprowadzić nie tylko pewną normę (zasadę), lecz także określoną dyrektywę wykładni in dubio pro dignitate. Podobnie jest z przepisem art. 31 konstytucji – nie jest to tylko normatywna proklamacja zasady wolności jednostki na poziomie konstytucyjnym i określenie jej granic, lecz także dyrektywa interpretacyjna in dubio pro libertate bez konieczności konfrontacji norm ze skutkiem walidacyjnym. Nawiązuje to pewnym sensie do ugruntowanego w niemieckiej literaturze przedmiotu pojęcia verfassungsfreundliche Auslegung (wykładnia przyjazna konstytucji).
O ile jednak w przypadku relacji wykładnia zgodna – wykładnia niezgodna z konstytucją mamy do czynienia z pewnym przeciwieństwem w sensie logicznym, o tyle trudno, według stanu mojej wiedzy, poszukiwać w dostępnej literaturze przedmiotu terminu stanowiącego zaprzeczenie wykładni przyjaznej konstytucji. Musiałoby to być bowiem coś, co trzeba by wyrazić nieobecnym w niemieckim języku prawniczym pojęciem verfassungsfeindliche Auslegung (wykładnia wroga wobec konstytucji). Nieobecnym, ponieważ z oczywistych względów na gruncie przyjętych paradygmatów jurysprudencji bezsensowym. Przypomina to do pewnego stopnia wywód, jaki swego przeprowadził Robert Alexy w odniesieniu do pojęcia państwa prawa. Jego zdaniem przepis konstytucji o treści „Republika X jest niedemokratycznym państwem bezprawia” byłby na gruncie teorii argumentacji prawniczej przepisem bezsensownym. Nie rozwijając tutaj szerzej argumentów Alexy’ego skonkludujmy jedynie, że podobnie jest z pojęciem wykładni wrogiej wobec konstytucji.
Niestety, to wszystko przy założeniu racjonalności leżącej u podstaw prawoznawstwa, a tymczasem polska praktyka konstytucyjna ostatnich kilkunastu miesięcy jest jej kompletnym zaprzeczeniem. Kilka dni temu pisałem na tych łamach o symptomach pewnego fenomenu, który stanowi wyzwanie dla teorii Alexy’ego – niedemokratycznym państwu bezprawia. Rzeczywistość dopisała jednak do tej historii nowy rozdział. Oto powiem przez PiS przy okazji obchodów dwudziestolecia obowiązywania polskiej konstytucji jednoznacznie stwierdził, że ma ona charakter postkomunistyczny (a także postkolonialny, chociaż nie bardzo wiadomo, co ten ostatni epitet miałby oznaczać). Nie podważył więc poziomu walidacyjnego ustawy zasadniczej, potwierdził natomiast nowy wymiar „interpretacyjny” – wykładnię wrogą wobec konstytucji. Na gruncie przyjętych paradygmatów jurysprudencji to oczywisty absurd. Jednak legislacyjnych (rząd, posłowie PiS) i orzeczniczych (sędziowie TK z nominacji PiS) przykładów nowej „wykładni” konstytucji aż nadto, by je tutaj szczegółowo przytaczać. Gorzej, że wtórują mu (nawet jeśli nie wprost, to przynajmniej pośrednio) niektórzy przedstawiciele nauki prawa.
Autor jest profesorem, kierownikiem Katedry Teorii i Filozofii Prawa na WPiA Uniwersytetu Gdańskiego
Podziel się: