Z twitterowej odpowiedzi sędziego Jarosława Dudzicza na moje zarzuty wynika, że w obecnej KRS nie wie lewica, co czyni prawica.

Sędzia Jarosław Dudzicz, jeden z 15 wprowadzonych do Krajowej Rady Sądownictwa przez Sejm VIII kadencji (a zarazem zastępca rzecznika prasowego KRS sędziego Macieja Mitery), na twitterze odniósł się do moich zarzutów z tekstu pt. „Nadzwyczajna kasta PiS konferuje. Dziennikarza nie wpuszcza”. Rzecz sprowadza się do uniemożliwienia mi udziału w charakterze słuchacza w konferencji „100-lecie niezawisłego wymiaru sprawiedliwości w Polsce”. W tym miejscu Panu Sędziemu dziękuję, że ustosunkował się – choć w sposób niezbyt poradny, ale wiadomo, że zastępcą rzecznika jest od niedawna, a to trening czyni mistrza – do moich zarzutów. Po pierwsze, sędzia Dudzicz twierdzi, że mogłem zgłosić chęć udziału wcześniej. Byłbym gotów zgodzić się z tym argumentem. Jednak informację o konferencji zdobyłem kuluarowo, a organizator (KRS) nieszczególnie chwalił się tym przedsięwzięciem. Stąd moje pytania:

  1. W jaki sposób miałem dowiedzieć się o konferencji przy tak marnej jej promocji?
  2. Dlaczego dziś, w rozmowie telefonicznej ze mną, urzędniczka z wydziału prasowego Biura KRS stanowczo twierdziła, że na tę konferencję nie zaproszono ani jednego (!) dziennikarza?
  3. Skoro udziału dziennikarzy nie przewidziano, to dlaczego tuż przede mną, ok. godz. 13.50, do budynku weszła para (kobieta i mężczyzna) z profesjonalną kamerą telewizyjną?
  4. Zerkając nieco wścibsko na listę obecności, oprócz dwóch nieznanych mi nazwisk dziennikarzy francuskiej TV, ujrzałem też nazwiska m.in. braci Karnowskich? Skoro nie są oni dziennikarzami, to kim są? Jak znaleźli się na liście? Czy zgłosili się sami, czy zostali zaproszeni przez KRS?

Po drugie, pisze Pan, że można było sprawdzić przed wyjazdem, czy jestem na liście. Otóż usiłowałem to zrobić, długo sms-ując wczoraj z panem sędzią Maciejem Miterą, ale z jego odpowiedzi wynikało, że kwestia dopisania mnie lub niedopisania do listy wyjaśni się w piątek rano (poprzez osobę pana dyrektora Kryszkiewicza). Sędzia Mitera lojalnie mnie uprzedził o ograniczeniach co do liczby gości z zewnątrz, ale nie napisał stanowczo: „Niestety, nie ma już takiej możliwości, aby pan wszedł”. A wolałbym taką krótką piłkę niż figury dyplomatyczne.

Po trzecie, twierdzi Pan, że nie ma kasty w neo-KRS. Fakty temu przeczą. Nie chcieliście mnie wpuścić nawet na same referaty. A chciałem tylko posłuchać poglądów bliskich Wam panelistów. Niestety, nie wpuszczono mnie także na drugą część, tę odbywającą się już po koktajlu u Prezydenta w Belwederze. I teraz nie wiem na przykład, jakież to odmiany konstytucjonalizmu w Europie Środkowo-Wschodniej wyróżnia dr Martin Mendelski. W tej ostatniej kwestii być może jest Pan w stanie mi pomóc. Sam znam konstytucjonalizm (bezprzymiotnikowy) oraz konstytucjonalizm socjalistyczny. Ten drugi miał kamuflować ustrój niedemokratyczny. Miał tyle wspólnego z konstytucjonalizmem, co KRS, w której Pan zasiada, ze staniem na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów (art. 186 ust. 1 Konstytucji RP).

Czekam na odpowiedź na moje pytania ze strony Pana lub innego przedstawiciela nadzwyczajnej kasty, która opanowała KRS.

Maciej Pach

PS: Czy na koktajlu u Prezydenta Andrzeja Dudy bawił się Pan pysznie? Ile kosztowała cała ta impreza?

Posted by redakcja