Maciej Pach

Maciej Pach – asystent w Katedrze Prawa Ustrojowego Porównawczego na Wydziale Prawa i Administracji UJ.

Znane są już wyniki głosowania na pięciu kandydatów na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. W świetle prawa i własnej wypowiedzi sprzed trzech lat Prezydent Andrzej Duda powinien powołać sędziego SN prof. Włodzimierza Wróbla.

Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN ma – zgodnie z ustawą z 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym – wybrać [podkr. MP] pięciu kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa SN. Na pierwszy rzut oka tak też wczoraj uczyniło. Wyłonieni zostali następujący kandydaci (w kolejności uzyskanej liczby głosów):

  1. SSN prof. dr hab. Włodzimierz Wróbel: 50 głosów (większość Zgromadzenia),
  2. Dr hab. Małgorzata Manowska, prof. Uczelni Łazarskiego: 25 głosów,
  3. Dr hab. Tomasz Demendecki: 14 głosów,
  4. Dr hab. Leszek Bosek, prof. UW: 4 głosy,
  5. Dr hab. Joanna Misztal-Konecka, prof. KUL: 2 głosy.

Konstytucja RP w art. 183 ust. 3 wymaga, aby Prezydent Rzeczypospolitej powołał Pierwszego Prezesa SN spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN [podkr. MP].

W świetle ustawy o SN każdy sędzia w głosowaniu miał prawo poprzeć tylko jednego kandydata.

Chcąc być wiernym logice, nie sposób zatem utrzymywać, że popierając jednego kandydata, w istocie sędzia poparł pięciu pretendentów.

Analogicznie do procedury dotyczącej Pierwszego Prezesa SN kształtuje się – w świetle regulacji konstytucyjnej – m.in. procedura powoływania Prezesa i Wiceprezesa TK. Również i w tym wypadku Prezydent powołuje sędziego spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne, tyle że oczywiście chodzi o Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK.

W artykule naukowym poświęconym m.in. wadom powołania na urząd Prezesa TK Julii Przyłębskiej napisałem: „Nie sposób […] przyjąć, aby w sytuacji, w której jedyne przeprowadzone głosowanie umożliwiało każdemu z obecnych sędziów TK wypowiedzenie się wyłącznie co do jednego kandydata, nastąpiło przedstawienie Prezydentowi kandydatów przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, jak tego wymagają art. 194 ust. 2 Konstytucji RP i art. 21 ust. 10 Przepisów wprowadzających. Aby tak się stało, niezbędne jest wypowiedzenie się przez to Zgromadzenie – właśnie w drodze uchwały – odnośnie do każdej z przedstawianych kandydatur. Chcąc respektować zasady logiki, nie można uznać, że głosowanie mające za przedmiot jedną kandydaturę jest głosowaniem w sprawie dwóch kandydatur”[1].

Na łamach „e-Palestry” ukazał się z kolei artykuł naukowy prof. dr. hab. Włodzimierza Wróbla, w którym wyrażono analogiczne stanowisko w odniesieniu do procedury powoływania Pierwszego Prezesa SN. Kandydaci przedstawieni Prezydentowi muszą być kandydatami Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN, a nie pojedynczych członków tego Zgromadzenia czy też frakcji mniejszościowych. Identyczne stanowisko w nauce prawa zaprezentował też prof. dr hab. Piotr Tuleja, sędzia TK w stanie spoczynku.

W pełni zasadny był wniosek większości sędziów SN, aby wybranych zgodnie z ustawą kandydatów poddać łącznej akceptacji Zgromadzenia Ogólnego. Miało to nastąpić w drodze głosowania nad uchwałą o przedstawieniu ich Prezydentowi RP.

Wniosku większości nie poddał pod głosowanie p.o. Pierwszego Prezesa SN dr hab. Aleksander Stępkowski, który tym samym dopuścił się naruszenia art. 183 ust. 3 Konstytucji, uniemożliwiając Zgromadzeniu Ogólnemu przedstawienie kandydatów Prezydentowi.

Wśród pięciorga kandydatów wybranych głosami członków Zgromadzenia (a nie przez Zgromadzenie!) tylko jeden jest zarazem kandydatem Zgromadzenia, bo legitymuje się poparciem większości głosujących.

Dopiero podjęcie przez Zgromadzenie Ogólne uchwały o przedstawieniu Prezydentowi RP kandydatów na Pierwszego Prezesa SN powinno było zakończyć sądowy etap procedury powoływania piastuna tego stanowiska.

Skoro jednak do tego nie doszło – z winy przewodniczącego posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego dr. hab. Aleksandra Stępkowskiego – to należy zastanowić się nad tym, co w zaistniałej sytuacji może zrobić Prezydent.

Andrzej Duda przede wszystkim powinien uwzględnić okoliczność faktyczną, wywołującą jednak konsekwencje prawne. Otóż jedyny kandydat na Pierwszego Prezesa SN, którego przedstawiło Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN, to sędzia Włodzimierz Wróbel. Tylko on uzyskał poparcie większości głosujących na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego.

Ponadto Prezydent Andrzej Duda powinien przypomnieć sobie własne słowa sprzed bez mała trzech lat. Wówczas, 5 lipca 2017 r., powołał na stanowisko Wiceprezesa TK dr. hab. Mariusza Muszyńskiego, prof. UKSW, i wypowiedział następujące stwierdzenia [podkr. MP]:

Przede wszystkim gratuluję uzyskania większości głosów Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego. To jest element najważniejszy, że kandydatura pana profesora spotkała się z poparciem większości sędziów TK. To niezwykle ważne. Stąd m.in. moja decyzja, żeby spośród przedstawionych mi kandydatów, zgodnie z Konstytucją, to właśnie pana profesora nominować na ten niezwykle zaszczytny i ważny urząd”.

Skoro więc 23 maja 2020 r. większość głosów na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego uzyskał tylko jeden kandydat – sędzia SN prof. Włodzimierz Wróbel – to Prezydent Andrzej Duda powinien powołać właśnie jego na Pierwszego Prezesa SN. Jedynego kandydata przedstawionego przez Zgromadzenie Ogólne, a nie przez 25, 14, 4 czy nawet zaledwie 2 członków tego gremium.

Panie Prezydencie, proszę pokazać, że potrafi Pan czuwać nad przestrzeganiem Konstytucji Rzeczypospolitej. Tak jak wymaga tego od Pana ona sama w art. 126 ust. 2 i w rocie prezydenckiej przysięgi.

Tekst pierwotnie ukazał się na portalu Wyborcza.pl.


[1] M. Pach, Okoliczności i przejawy utraty konstytucyjnej charakterystyki przez polski Trybunał Konstytucyjny po 19.12.2016 r., [w:] Konstytucja. Praworządność. Władza sądownicza. Aktualne problemy trzeciej władzy w Polsce, red. Ł. Bojarski, K. Grajewski, J. Kremer, G. Ott, W. Żurek, Warszawa 2019, s. 143.

Posted by redakcja