Maciej Pach – asystent w Katedrze Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Co przede wszystkim nas łączy i czego na ten temat dowiemy się z Konstytucji?

Noc z poniedziałku na wtorek, około pierwszej. Planowałem iść potańczyć do któregoś z rozlicznych klubów, ale zamiast tego ruszam w długi pląs ulicami Berlina. Wyjątkowo pustymi ulicami (z powodu przenikliwego zimna? poniedziałku?), co stwarza okazję do zrobienia niezłych zdjęć oświetlonym symbolom tego miasta. Miasta, które widziało największe wzloty i największe upadki w historii ludzkości.

Na pierwszy ogień pałac Bellevue, siedziba Prezydenta Federalnego. Frank-Walter Steinmeier pewnie już śpi, ale chrapania nie słychać. Dalej Kolumna Zwycięstwa (Siegessäule), długa arteria rozpoławiająca park Tiergarten i wreszcie Brama Brandenburska… Tam spotykam trzech młodych Niemców na segwayach. Proszą o uwiecznienie aparatem, ale gdy dla lepszego ich skadrowania cofam się lekko, wołają, abym nie uciekał („To jak, Kwadrygę mam uciąć?! – pytam, a oni w śmiech). Zanurzając się w głąb Unter den Linden, mijam nieprzyzwoicie luksusowy hotel Adlon, wyrażającą wspomnienie imperialnych ambicji ambasadę Federacji Rosyjskiej i efektowny pomnik Fryderyka Wilhelma III. „Roztrojony”, bo cień postaci na koniu pada fantastycznie na budynki po obu stronach alei.

Wreszcie, kwadrans przed drugą, docieram przed gmach Muzeum Pergamońskiego. W środku wspaniałe eksponaty, m.in. rekonstrukcja bramy Isztar. Nie dziwi mnie widok dwóch policjantów przed kamienicą vis-à-vis. W końcu czytałem „Angelę Merkel. Cesarzową Europy” Arkadiusza Stempina i wiem, że właśnie w niewielkiej kamienicy przy ul. Am Kupfergraben 6 mieszka z mężem Angela Merkel, a jej nocnego spokoju pilnuje co dzień para stróżów prawa. Mijając policjantów, na oko tureckiego pochodzenia, niby upewniam się jednak, że to właśnie tu śpi tracąca grunt pod nogami eks-cesarzowa. Z uśmiechem na ustach potwierdzają, a ja proszę, aby rano pozdrowili panią kanclerz. W zasadzie to proszę dumnie o przekazanie pozdrowień w imieniu Polski. Ktoś w końcu musi u nas zadbać o dyplomację, a że państwowa zawodzi na całej linii (w szczególności dotyczy to ekscelencji Andrzeja Przyłębskiego, co rusz uznającego za stosowne wylać publicznie swoje antyniemieckie frustracje i kompleksy), to czas na dyplomację obywatelską!

Idę dalej gdzie bądź, byle przed siebie. I jakoś przypadkiem się składa, że punkt trzecia ponownie trafiam na Am Kupfergraben 6. I znów zagaduję do jednego z dwóch policjantów, już innego, bo mają tam nocne zmiany. Ten wygląda na etnicznego Niemca i też uśmiecha się od ucha do ucha. Ponieważ chwilowo chciałem kierować się do hostelu, a o tej godzinie nie jeździ jeszcze metro z Friedrichstraβe, proszę go o wskazówki, jakim środkiem lokomocji dotrzeć. Policjant sprawdza w telefonie połączenia tramwajowe i autobusowe, szczegółowo mi wszystko objaśnia i się rozgaduje. Widać, że taka rozmowa, nawet o błahostkach, to odskocznia od nudnego stania pod kamienicą. I tak nam mija z 5 minut, a temat pogawędki zmieniam na kanclerz Merkel. Wyjaśniam, co mnie sprowadza drugi raz w to samo miejsce, mówię o książce prof. Stempina.

Ruszam dalej i już do końca nocnego marszu się uśmiecham, myśląc o spotkanych policjantach. To nie pochodzenie etniczne łączy nas w największym stopniu. Łączy nas w pierwszej kolejności przynależność do – jak to patetycznie określa wstęp do Konstytucji RP – Rodziny Ludzkiej. Jeśli ktoś potrzebuje dodatkowych tożsamości społecznych, znanych również ustawie zasadniczej (rodzina, kościół, naród) i przez nią wspieranych (wstęp do Konstytucji stanowi o „zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot), to proszę bardzo. Tylko proszę ich nie narzucać. Bo każda konstytucja realna to przede wszystkim „głos wolny wolność ubezpieczający”.

Nie wierzysz? Zerknij do art. 31 ust. 2 Konstytucji, zobowiązującego każdego do szanowania wolności i praw innych. Możesz go przy okazji porównać z art. 2 ust. 1 Ustawy Zasadniczej RFN: „Każdy ma prawo do swobodnego rozwoju swojej osobowości, o ile nie narusza praw innych i nie wykracza przeciwko porządkowi konstytucyjnemu lub nakazom moralnym”[1]. Zwróć uwagę na preambułę Konstytucji RP: „(…) pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie (…), ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności (…). Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę Konstytucję będą stosowali wzywamy, aby czynili to, dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a poszanowanie tych zasad mieli za niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej”.

Angelę Merkel spotkałem w końcu przy Friedrichstraβe. Niestety, tylko w postaci jak na zdjęciu. Coś mi jednak mówi, że gdybym spotkał prawdziwą panią kanclerz, to mimo obecnych politycznych kłopotów, uśmiechnęłaby się podobnie jak strzegący kamienicy przy Am Kupfergraben 6 policjanci.

[1] Tłum. B. Banaszak, A. Malicka, http://libr.sejm.gov.pl/tek01/txt/konst/niemcy.html (dostęp: 28 listopada 2018 r.).

Posted by redakcja