W tym roku mija dokładnie osiemdziesiąt lat, od kiedy Ernst Fraenkel napisał swoja słynną książkę The Dual State. A Contribution to the Theory of Dictatorship. We współczesnej literaturze ta praca uchodzi, obok Korzeni totalitaryzmu Hannah Arendt i Behemotha Franza Neumanna, za najbardziej wnikliwą i trafną analizę istoty systemu państwa i prawa Trzeciej Rzeszy. Fraenkel ukończył ją wprawdzie z konieczności na emigracji w Stanach Zjednoczonych w połowie 1940 roku i następnie wydał drukiem w języku angielskim na początku 1941 roku, ale pewien szkic jego bardzo trafnej diagnozy powstał jeszcze w Niemczech w połowie lat 30. W języku niemieckim dzieło ukazało się jednak dopiero w 1974 roku, ale nosiło bardzo charakterystyczny, nieco inny niż w pierwotnej wersji angielskiej, podtytuł: Doppelstaat. Recht und Justiz im „Dritten Reich”.
Rzeczywiście, już spis treści The Dual State pokazuje, że chodzi nie tyle o dyktaturę nazistowską w ogóle, chodzi o teorię i praktykę trzech elementów w warunkach tej dyktatury: po pierwsze, system prawa i wymiaru sprawiedliwości; po drugie, konieczne przekształcenia w nauce prawa; po trzecie wreszcie, rzeczywiste funkcjonowanie prawa i wymiaru sprawiedliwości.
Jednak główny tytuł, zarówno w wersji jest angielskiej jak i niemieckiej, jest identyczny: Podwójne państwo (The Dual State, Doppelstaat). Szczególna wartość dzieła Fraenkela polega bowiem głównie na pokazaniu pewnego specyficznego fenomenu: oto na gruzach stopniowo demontowanej Republiki Weimarskiej powstaje Trzecia Rzesza i rozpoczyna proces równoległego funkcjonowania dwóch państw, a właściwie dwóch porządków polityczno-prawnych. Jeden zachowuje teoretyczne normatywne pozory jakiejś minimalnej instytucjonalnej i proceduralnej kontynuacji, drugi paralelnie buduje jednak zupełnie inny i nowy system. Prima facie jedno, w rzeczywistości dwa państwa.
Ernst Fraenkel analizował oczywiście konkretne państwo w ściśle określonym czasie – Niemcy w latach 1933-1938. Gdybyśmy jednak z jego tekstu usunęli wszystkie elementy pozwalające na identyfikację fenomenu „podwójnego państwa” w czasie i w przestrzeni, to można by się pokusić o pewien eksperyment myślowy, z całą świadomością towarzyszących mu niebezpieczeństw. Spróbujmy więc spojrzeć na wnikliwą analizę Fraenkela za pewną, operując metodologią Johna Rawlsa z jego Teorii sprawiedliwości, zasłoną niewiedzy (veil of ignorance).
Nie wiemy jakich konkretnych wydarzeń historycznych dotyczy The Dual State, interesuje nas tylko pewien mechanizm demontażu państwa prawa. A później wyjdźmy zza tej zasłony i spróbujmy skonfrontować to, co nam przedstawił autor, z tym, czego my sami współcześnie chcemy i oczekujemy zważywszy na nasze historyczne doświadczenia. Być może z przerażeniem odkryjemy wówczas, że mimo gigantycznego dysonansu między tymi dwiema perspektywami, ktoś współcześnie w sposób anachroniczny proponuje nam jednak, świadomie czy nie, ponowne życie w „podwójnym państwie”.
W ramach tak skonstruowanego eksperymentu myślowego moglibyśmy zacząć czytać The Dual State jakby á rebours jako swoisty instruktaż realizacji następującego procesu: jak stopniowo wygasić, by użyć sformułowania prof. Ewy Łętowskiej, demokratyczne państwo prawa i zastąpić je zupełnie innym porządkiem polityczno-prawnym.
Wskażmy tylko na kilka elementów wynikających w tym instruktażu z niektórych rozdziałów dzieła Ernsta Fraenkla. Co trzeba zrobić?
- Po pierwsze, należy zmieniać podejście do istoty prawa: nie chodzi o normy, chodzi o konieczne bieżące prerogatywy władzy.
- Po drugie, należy stopniowo znosić wszelkie konstytucyjne, a z czasem i ustawowe ograniczenia tak pojętych prerogatyw władzy, zwłaszcza władzy policyjnej.
- Po trzecie, należy wyeliminować środki jakiejkolwiek sądowej kontroli wykonywania przez władzę jej prerogatyw.
- Po czwarte, decydująca rolę w wykonywaniu władzy powinna mieć rządząca partia.
- Po piąte, celem prawa pojętego w kategoriach prerogatyw władzy powinna być polityka.
To tyle na początek jako zachęta do pogłębionej lektury The Dual State. Do napisania tego krótkiego felietonu paradoksalnie skłoniła mnie jednak nie tylko okrągła rocznica powstania tego dzieła. Druga przyczyna jest znacznie bardziej banalna, chociaż napawająca swoistym wstydem. Goszczą bowiem w Polsce przedstawiciele Komisji Weneckiej i są bardzo różnie przyjmowani. Różnie, ponieważ przyjechali do „podwójnego państwa”, co już samo w sobie jest dosyć groteskowe. Wszak Komisja Wenecka zamierza właśnie zbadać, czy nie zachodzi opisana wyżej trzecia przesłanka „podwójnego państwa”.
Podziel się: