W warunkach pandemii trudno oczywiście zaakceptować zachowanie tłumów na Krupówkach. Ale być może jest też tak, że ta sprawa ma swoje drugie dno – walką z pandemią zarządza władza, która wielokrotnie naruszyła społeczne zaufanie i być może ci ludzie okazali tym samym lekceważenie wobec działań i apeli tej władzy. Lekceważenie szkodliwe dla nich samych, a więc w tych warunkach absurdalne, ale jednak realne.

To być może w jakimś sensie pokłosie i dalekie echo palca Lichockiej. Niesłusznie łączymy bowiem problem wyprostowanego środkowego palca wyłącznie z posłanką Lichocką i tylko na tym się koncentrujemy. W  tym wydaniu to tylko epizod, bezczelny gest egzaltowanej partyjnej funkcjonariuszki. Ten wyprostowany środkowy palec to coś znacznie poważniejszego, ponieważ stanowi codzienność stylu sprawowania władzy przez PiS i to od pięciu lat.

Tylko w ostatnim czasie został wyciągnięty w kierunku społeczeństwa co najmniej kilka razy – od nominacji Banasia czy Pawłowicz i Piotrowicza, przez milczącą akceptację gestu Nawackiego, listy KRS, „dialog” z KE, aż po odrzucenie wniosku o wotum nieufności dla Mariusza Kamińskiego czy 2 mld dla Kurskiego. Cała filozofia podwójnego państwa (Doppelstaat) opiera się bowiem na prymacie polityki nad prawem, a więc w gruncie rzeczy na geście wyprostowanego środkowego palca. Być może na Krupówkach też pojawił się palec, tyle że wyciągnięty w drugą stronę, ale w ostatecznej instancji sprowokowany przez upartyjnione państwo?

Okazuje się więc, że wyprostowany środkowy palec może oddawać nie tylko stosunek aroganckiej władzy do społeczeństwa, może odzwierciedlać także relację odwrotną. Na miejscu rządzących mocno bym się nad tym zastanowił. Historia dowodzi, że w dłuższej perspektywie palec społeczeństwa jest znacznie ważniejszy od palca władzy i czasami prędzej czy później przekształca się w całą karzącą rękę.

Posted by redakcja