Jerzy Zajadło

Jerzy Zajadło – profesor nauk prawnych, specjalista w zakresie teorii i filozofii prawa, wykłada na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego

Na tle sprawy Elżbiety Podleśnej i jej ewentualnej odpowiedzialności za naruszenie przepisu art. 196 kodeksu karnego kluczowego znaczenia mogą nabrać wypowiedzi ministra Joachima Brudzińskiego. Pomijam nawet kwestię pytania, czy w tej konkretnej sprawie takie a nie inne działania policji i prokuratury były uzasadnione i mieściły się w zasadzie proporcjonalności.

Postawiono zarzuty, być może będzie akt oskarżenia i do sądu będzie należała ocena, czy działania Elżbiety Podleśnej wyczerpują znamiona przestępstwa obrazy uczuć religijnych. Trzeba jej będzie udowodnić, że umieszczając wizerunek tęczy na określonym obrazku i następnie rzucając to w przestrzeń publiczną działała z zamiarem, bezpośrednim lub ewentualnym, naruszenia czyichś uczuć religijnych.

Jednak minister Joachim Brudziński już przesądził sprawę – nie chodzi o to, że uruchomił aparat ścigania, ponieważ zaszło w jego ocenie uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa; chodzi o to, że nie czekając na ewentualny proces sądowy przesądził również o zamiarze, ponieważ jego zdaniem wszelkie tłumaczenia to tylko „bajanie o wolności i tolerancji”. Wszystko wskazuje na to, że ta szczególna fraza wykracza poza konkretny przypadek Elżbiety Podleśnej i staje się świadectwem pewnej proponowanej nam filozofii państwa.

Powstaje więc pytanie, kto tak naprawdę „baja” i o czym? Jeśli bowiem wypowiedź ministra umieścimy na tle innych wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli jego formacji politycznej, a także na tle faktycznych działań i zaniechań wykonywanej przez nią władzy państwowej, to jest ona tylko kolejnym ogniwem w całym łańcuchu demontażu demokracji i państwa prawa. Nolens volens odsłania pewien mechanizm sprawowania władzy oparty na jawnie demonstrowanej przemocy i na prymacie specyficznie pojętej polityki nad prawem. Cała reszta to tylko „bajanie” – nie tylko o wolności i tolerancji, to „bajanie” w ogóle o konstytucji, państwie prawa, demokracji, prawach człowieka, Europie i czym tam jeszcze chcecie.

Dla tej filozofii państwa, zdaje się mówić minister Brudziński, „bajaliśmy”, „bajamy” i „będziemy bajać” tak długo, jak długo będzie trzeba. Aż nadejdzie moment, kiedy już nawet konieczność „bajania” zniknie, zostanie tylko goła przemoc.

P.S.

Minister z wykształcenia jest politologiem, nie wypada go więc odsyłać do lektur, np. do „bajania” Hannah Arendt.

Posted by redakcja