Janusz Roszkiewicz

dr Janusz Roszkiewicz

W ostatnich dwóch miesiącach skończyła się kadencja czterech szacownych sędziów Trybunału Konstytucyjnego: prof. Piotra Tulei, Stanisława Rymara, prof. Marka Zubika (3 grudnia 2019) oraz prof. Małgorzaty Pyziak-Szafnickiej (5 stycznia 2020).

Ich miejsce zajęli dr hab. Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz, prof. Jakub Stelina oraz dr hab. Rafał Wojciechowski. Z tego powodu postanowiłem opisać sylwetki odchodzących sędziów, którzy nie są znani szerzej osobom niezainteresowanym pracami TK. Uznałem to za przydatne, bo wielu polityków partii rządzącej sugeruje, że Trybunał zawsze był polityczną instytucją, a zasiadający w nim sędziowie orzekali po myśli partii, której zawdzięczali nominację. Nie jest to prawda. Trybunał Konstytucyjny był zawsze w swojej krótkiej historii czymś więcej niż instytucją polityczną – był sądem konstytucyjnym z prawdziwego zdarzenia, ważnym trybikiem w maszynerii władzy, który blokował arbitralne pomysły legislacyjne różnych rządów oraz usunął z naszego systemu prawnego wiele innych szkodliwych aktów prawnych. Trybunał nie zawsze orzekał po myśli obywateli, czasem wydawał rozstrzygnięcia trudne do przyjęcia, ale każdy jego wyrok miał solidne prawne uzasadnienie, żadne orzeczenie – przynajmniej po 1989 roku – nie było pisane na polityczne zamówienie.

Chciałbym pokazać ten dawny Trybunał Konstytucyjny na przykładzie czterech wspomnianych powyżej sędziów. W najbliższych dniach krótko przedstawię życiorysy i osiągnięcia kolejno Piotra Tulei, Stanisława Rymara, Marka Zubika oraz Małgorzaty Pyziak-Szafnickiej skupiając się na okresie, w którym orzekali w TK. Mam nadzieję, że pozwolą one Państwu zobaczyć Trybunał z jaśniejszej, a zarazem ciekawszej strony.

Już w tym miejscu chciałbym przypomnieć o ważnej okoliczności, która łączy trzech pierwszych wymienionych sędziów, którzy zostali wyjątkowo brzydko potraktowani przez Prokuratora Generalnego i Prezes TK Julię Przyłębską. 2 lata temu Zbigniew Ziobro złożył do TK bezprecedensowy wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności wyboru sędziów Tulei, Rymara i Zubika. Wniosek był oczywiście bezpodstawny, ale w owym czasie PiS nie miał jeszcze stabilnej większości w TK, więc chodziło o stworzenie pretekstu do wyłączania wspomnianych sędziów z orzekania w sprawach ważnych dla władzy. I tak też się stało: kiedy w marcu 2017 r. Trybunał miał orzekać w sprawie Kp 1/17, dotyczącej nowej ustawy o zgromadzeniach, która przyznawała uprzywilejowany status manifestacjom organizowanym przez partię rządzącą (chodziło o tzw. miesięcznice smoleńskie), Prokurator Generalny wniósł o wyłączenie od orzekania Tulei, Rymara i Zubika. Cała trójka została wyłączona z powodu fikcyjnych zarzutów co do legalności ich wyboru. Dodatkowo Julia Przyłębska wypchnęła ze składu wiceprezesa TK prof. Stanisława Biernata za pomocą wątpliwego prawnie i moralnie fortelu: wysyłając sędziego Biernata na przymusowy (sic!) urlop wypoczynkowy.  Dzięki temu zapadł wyrok korzystny dla władzy, potwierdzający konstytucyjność wspomnianej ustawy – zapadł większością 7 głosów (w tym trzech osób wybranych nielegalnie na miejsca już obsadzone) do 4 głosów.

Wniosek w sprawie U 1/17, dotyczący legalności wyboru Tulei, Rymara i Zubika, nie został rozpatrzony do dnia dzisiejszego – mimo że nie był to skomplikowany problem prawny, bo chodziło o to, czy można było powołać 3 osoby na sędziów TK jedną uchwałą sejmową, czy konieczne było wydanie trzech oddzielnych uchwał. Zgodnie z wieloletnim orzecznictwem Trybunał Konstytucyjny nie ma kompetencji do orzekania o konstytucyjności aktów dotyczących konkretnych i indywidualnych sytuacji, więc wniosek min. Ziobry był oczywiście niedopuszczalny, a postępowanie powinno było zostać umorzone. Niezależnie od tego, podniesiony we wniosku Prokuratora Generalnego zarzut, że wybór wspomnianej trójki nie miał charakteru indywidualnego, był również oczywiście bezzasadny, bo nad każdym z kandydatów Sejm głosował oddzielnie.

Sędzia Zubik przez ostatnie 2 lata  swojej kadencji nie wydał już ani jednego orzeczenia, a Rymar i Tuleja byli przydzielani przez prezes Przyłębską głównie do spraw rutynowych. Trybunał pod egidą Julii Przyłębskiej nie zdobył się wobec nich nawet na symboliczny gest, jakim byłoby formalnie uznanie niedopuszczalności lub przynajmniej bezzasadności zarzutów ministra Ziobry.

 

Janusz Roszkiewicz – doktor nauk prawnych, wykładowca Zakładu Praw Człowieka WPiA UW

Posted by redakcja