Małgorzata Pyziak-Szafnicka została zgłoszona na sędziego TK w 2010 roku przez klub parlamentarny Platformy Obywatelskiej. Miała znakomite kwalifikacje: wybitna cywilistka, profesor belwederski, kierowniczka Katedry Prawa Cywilnego Uniwersytetu Łódzkiego, autorka 10 monografii, współautorka komentarza do Kodeksu cywilnego, a także autorka lub współautorka ponad 50 artykułów i glos. Miała też doświadczenie w dziedzinie prawa konstytucyjnego: w latach 1998-2006 pracowała w Trybunale Konstytucyjnym jako specjalista ds. orzecznictwa oraz asystent sędziego TK. Znała biegle język francuski oraz niemiecki w stopniu podstawowym. Nigdy nie angażowała się w działalność polityczną, ż wyjątkiem członkostwa w „Solidarności”, do której należała od 1980 roku.
Sejm wybrał ją na sędziego Trybunału Konstytucyjnego 5 stycznia 2011 roku, większością 253 głosów – głównie PO, PSL oraz SLD. PiS głosowało wtedy przeciw prof. Pyziak Szafnickiej, a za dr hab. Krystyną Pawłowicz.
W trakcie 9-letniej kadencji orzekała w 1010 sprawach, z czego w 232 była sprawozdawcą tzn. odpowiadała za sporządzenie projektu orzeczenia wraz z uzasadnieniem. Z tych 232 spraw 146 to były postanowienia w ramach tzw. kontroli wstępnej, 3 postanowienia sygnalizacyjne, 43 postanowienia o umorzeniu postępowania oraz 40 wyroków.
Jedna z pierwszych spraw rozstrzygniętych przy czynnym udziale prof. Pyziak-Szafnickiej dotyczyła spółki handlowej, która procesowała się z fiskusem o zapłatę zaległego podatku VAT (SK 2/10). Urząd kontroli skarbowej w ramach tzw. zabezpieczenia zablokował na kontach spółki kwotę około 10,7 mln zł. Równoległe skarbówka naliczała spółce odsetki za opóźnienie w zapłacie podatku, mimo że po dokonaniu zabezpieczenia nie mogła ona już nic zrobić z tymi pieniędzmi. W ocenie spółki było to niesprawiedliwe, ponieważ art. 54 § 1 pkt 1 Ordynacji podatkowej mówił, że nie należy naliczać odsetek od zaległości podatkowych, których spłata została już przez fiskus zabezpieczona np. przez zajęcie środków podatnika zgromadzonych na koncie bankowym (jak było w tej sytuacji). Skarbówka nie dała się jednak przekonać, wskazując, że wspomniany przepis dotyczy wyłącznie zabezpieczeń dokonanych przez zwykłe urzędy skarbowe, natomiast nie dotyczy on urzędów kontroli skarbowych, co wynika z art. 31 ustawy o kontroli skarbowej. Sądy administracyjne przyznały rację skarbówce, dlatego spółka złożyła skargę konstytucyjną do TK na art. 31 ustawy o kontroli skarbowej. W 2011 roku Trybunał Konstytucyjny uznał ten przepis za pogwałcenie prawa własności prywatnej (art. 64 ust. 1), ponieważ z niejasnych przyczyn uprzywilejowywał on urzędy kontroli skarbowej względem urzędów skarbowych, ze szkodą dla podatnika. Jeżeli ustawodawca zdecydował się wyjść naprzeciw podatników, zwalniając ich z konieczności opłacania odsetek od zaległości podatkowych w czasie trwania zabezpieczenia, to nie może on arbitralnie nakładać takich odsetek na podatników, którzy mieli pecha trafić na urząd kontroli skarbowej, a nie zwykły urząd skarbowy.
W 2012 roku Trybunał Konstytucyjny rozpatrzył skargę konstytucyjną biegłego lekarza, któremu niesprawiedliwie obniżono wynagrodzenie za sporządzoną opinię na potrzeby śledztwa (SK 24/11). Lekarz na zlecenie prokuratury rejonowej przygotował 11-stronicową opinię, za którą wyliczył sobie wynagrodzenie w wysokości 520,6 zł, przedkładając rachunek, kartę pracy i zestawienie kosztów. Prokurator przyznał lekarzowi jedynie 393,26 zł, powołując się na § 4 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 grudnia 1975 r. w sprawie kosztów przeprowadzenia dowodu z opinii biegłych w postępowaniu sądowym. Rozporządzenie przewidywało, że wszyscy biegli za swoją opinię powinni otrzymać wynagrodzenie stosowne do liczby przepracowanych godzin, z wyjątkiem biegłych z dziedziny medycyny sądowej lub geodezji i kartografii, którzy nie mogli dostać więcej niż kwota maksymalna określona w rozporządzeniu (niezależnie od liczby przepracowanych godzin). Trybunał, za sprawą prof. Pyziak-Szafnickiej, orzekł, że takie rozwiązanie jest niezgodne z zasadą równej ochrony praw majątkowych (art. 64 ust. 2 konstytucji) oraz zasadą równości (art. 32 ust. 1 konstytucji), bo arbitralnie dzieli biegłych na lepiej i gorzej wynagradzanych.
Jednym z najważniejszych, a zarazem najgłośniejszych rozstrzygnięć w dorobku prof. Pyziak-Szafnickiej był wyrok pełnego składu TK z 2015 roku dotyczący klauzuli sumienia lekarzy (K 12/14). Trybunał, piórem prof. Pyziak-Szafnickiej, stwierdził, że prawo do odmowy zachowania sprzecznego z sumieniem przysługuje każdemu człowiekowi bezpośrednio na mocy konstytucji, a konkretnie art. 53 ust. 1, który gwarantuje każdemu wolność sumienia. Jednocześnie TK uznał za częściowo niekonstytucyjny art. 39 ustawy o zawodzie lekarza, który określał warunki korzystania przez lekarza z klauzuli sumienia – w zakresie, w jakim przewidywał, że lekarz powołujący się na klauzulę sumienia (np. w przypadku odmowy przeprowadzenia aborcji), ma obowiązek wskazania pacjentce innego lekarza lub inną placówkę, który dokona danego zabiegu. Trybunał wyjaśnił, że jeśli człowiek uznaje dany czyn za niegodziwy moralnie, to prawo nie może zmuszać go do choćby pośredniej partycypacji w jego dokonaniu. Sprawa K 12/14 jest kolejnym przykładem wyroku, w której nominacja partyjna nie miała znaczenia dla kierunku rozstrzygnięcia – choć prof. Pyziak-Szafnicka zawdzięczała urząd sędziego centrolewicowej Platformie Obywatelskiej, to nie orzekała po linii partyjnej, lecz w zgodzie z własnym, nomen omen, sumieniem.
W 2016 roku Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjny art. 38 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, który pozwalał sądowi zdecydować o przymusowym umieszczeniu w domu opieki społecznej osoby ubezwłasnowolnionej wyłącznie w oparciu o wniosek opiekuna, bez uwzględnienia opinii samego zainteresowanego (K 31/15). Trybunał, piórem prof. Pyziak-Szafnickiej, zauważył, że złożenie wniosku o skierowanie osoby całkowicie ubezwłasnowolnionej do domu pomocy społeczne (w trybie przymusowym) nie zawsze ma na względzie jej dobro. Niekiedy kryją się za tym zupełnie inne powody, w szczególności interes opiekuna czy członków rodziny ubezwłasnowolnionego. W świetle ówczesnych przepisów ubezwłasnowolniony nie mógł wziąć udziału w posiedzeniu sądu, rozstrzygającego o miejscu jego przebywania, ani nie miał żadnej innej możliwości wyrażenia opinii na temat swego losu. Nie mógł też zaskarżyć decyzji sądu. W ocenie Trybunału procedura traktowała ubezwłasnowolnionych w sposób przedmiotowy. Dlatego też takie rozwiązanie zostało uznane za nieproporcjonalne ograniczenie wolności osobistej ubezwłasnowolnionego (art. 41 konstytucji) oraz jego godność (art. 30).
W 2017 roku Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się o grupie 22 przepisów, które określały uprawnienia Policji i służb specjalnych w zakresie dokonywania kontroli osobistej, przeszukiwania osób oraz ich pojazdów (K 17/14). Przepisy dawały organom bezpieczeństwa dużą władzę, bo nie precyzowały, jakie dokładnie czynności mogą dokonywać w ramach kontroli osobistej i przeszukania – częściowo określały to rozporządzenia wydane przez organy nadzorujące prace służb: ministra obrony, ministra spraw wewnętrznych oraz radę ministrów. Problem w tym, że takie rozporządzenia mogą być zmienianie przez ministrów od ręki, z dnia na dzień, bez kontroli parlamentarnej i bez konsultacji społecznych. Oprócz tego przepisy nie przewidywały kontroli sądowej nad wszystkimi czynnościami służb.
Trybunał orzekł, że brak definicji pojęć „kontroli osobistej” oraz „przeszukania” w ustawach określających kompetencje funkcjonariuszy Policji, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, strażników gminnych oraz żołnierzy Żandarmerii Wojskowej, stanowi nieproporcjonalne ograniczenie wolności osobistej (art. 41 konstytucji) oraz prawa do prywatności (art. 47 konstytucji) – bo brak definicji w istocie oznacza, że taka kontrola osobista i takie przeszukanie może obejmować wszelkie czynności, jakie przyjdą służbom do głowy.
Trybunał orzekł też, że przepisy ustawy o Biurze Ochrony Rządu oraz ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego naruszają prawo do sądu (art. 45 konstytucji), ponieważ nie przewidują żadnej możliwości zaskarżenia czynności służb w celu weryfikacji ich legalności.
Za niekonstytucyjne Trybunał uznał także przepisy ustaw o Policji, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, Centralnym Biurze Antykorupcyjnym oraz ustawy o strażach gminnych, które przewidują zażalenie do prokuratora na sposób przeprowadzenia kontroli osobistej. W zażaleniu do prokuratora można było się poskarżyć tylko na niektóre czynności, a postanowienia prokuratorskiego na dodatek nie można było zaskarżyć do sądu. Trybunał stanął na stanowisku, że kontrola prokuratorska nie może zastąpić kontroli dokonywanej przez sąd.
W 2019 roku Trybunał Konstytucyjny rozpatrzył wniosek sejmiku mazowieckiego dotyczący art. 59 ust. 2 ustawy o działalności leczniczej, który przerzucał z rządu na samorządy koszty pokrywania strat ponoszonych przez publiczne szpitale – tzw. samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej (K 4/17). Przepis nałożył więc na samorządy dodatkowy obowiązek wiążący się z dużymi wydatkami, a jednocześnie nie dał im środków finansowych z budżetu państwa na ich realizację. Samo Mazowsze, tylko w 2019 roku, zmuszone było do wyasygnowania dodatkowych środków w wysokości ponad 28 mln zł na pokrycie strat w publicznych szpitalach. Trybunał Konstytucyjny, piórem prof. Pyziak-Szafnickiej, orzekł, że takie rozwiązanie narusza art. 167 ust. 4 konstytucji, zgodnie z którym zmiany w zakresie zadań i kompetencji jednostek samorządu terytorialnego powinny następować wraz z odpowiednimi zmianami w podziale dochodów publicznych. Trybunał podkreślił, że w świetle aktualnego stanu prawnego finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej należy do wyspecjalizowanej instytucji państwowej, jaką jest Narodowy Fundusz Zdrowia, i to on powinien ponosić w takim razie koszty utrzymywania publicznych placówek szpitalnych. Rola samorządu ogranicza się do sprawowania bieżącego nadzoru administracyjnego nad samodzielnymi publicznymi zakładami opieki zdrowotnej, monitorowania prowadzonej w nich działalności leczniczej, zapewnienia właściwej formuły organizacyjnej i jej racjonalizowania.
Sędzia Pyziak-Szafnicka złożyła oprócz tego 9 zdań odrębnych. Protestowała przeciwko udziału w składach orzekających TK osób, które nielegalnie zostały wybrane na już obsadzone stanowiska sędziów Trybunału (co wynika z wyroku TK z 3 grudnia 2015 r., K 34/15, nigdy niewykonanego przez rząd Prawa i Sprawiedliwości). W zdaniu odrębnym do wyroku z 2017 roku w sprawie Kp 1/17 protestowała przeciwko manipulowaniu składem orzekającym przez prezes Julię Przyłębską w celu uzyskania korzystnego dla partii rządzącej rozstrzygnięcia. Jak opisywałem już w poprzednich wpisach, Trybunał orzekał w odchudzonym, bo 11-osobowym składzie, ponieważ 1 sędziego (Stanisława Biernata) prezes Przyłębska wysłała na przymusowy urlop, zakazując mu dalszego orzekania, a 3 sędziów (Marek Zubik, Stanisław Rymar oraz Piotr Tuleja) zostali wyłączeni z powodu fikcyjnych zarzutów postawionych pod ich adresem przez Prokuratora Generalnego.
Prof. Pyziak-Szafnicka jest przedostatnim sędzią ze „starego” składu Trybunału Konstytucyjnego. Ostatnim jest prof. Leon Kieres, którego kadencja kończy się w lipcu 2021 roku. Obecnie 14 z 15 sędziów TK pochodzi z nominacji jednej partii (niedawno zmarły sędzia Jędrejek z pewnością zostanie zastąpiony przez sędziego z nominacji klubu PiS), co jest sytuacją bez precedensu w historii Trybunału po 1989 roku. Oby nowi sędziowie TK dorównali swoim poprzednikom w wiedzy, umiejętnościach oraz niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej. Niestety, sądząc po dotychczasowej postawie większości sędziów Trybunału z nowego rozdania, trudno robić sobie duże nadzieje.
Podziel się: