Nie można strzelać do uprowadzanego samolotu

Po atakach terrorystycznych w USA w 2001 r. niektóre kraje, w tym Polska, wprowadziły regulacje prawne pozwalające na zestrzelenie (zniszczenie) samolotu cywilnego, jeżeli na skutek działań terrorystów (np. porwanie samolotu) jest lub będzie on użyty do ataku terrorystycznego z powietrza. Powyższe regulacje prawne miały stanowić sposób obrony państwa i będących pod jego jurysdykcją jednostek przed zagrożeniem przede wszystkim dla ich życia i zdrowia czy też bezpieczeństwa państwa jako takiego z uwagi na akty agresji ze strony terrorystów. Powstał jednak problem, czy państwo, decydując o zestrzeleniu samolotu, może – w ramach obrony przed aktem agresji ze strony terrorystów – poświęcić, dla ochrony bezpieczeństwa państwa i jednostek, życie personelu pokładowego i pozostałych, niebędących terrorystami, pasażerów samolotu.
Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 30.09.2008 r. (sygn. K 44/07) wskazał, że podejmowanie takich działań przez władze demokratycznego państwa prawa, szanującego godność człowieka, jest w świetle Konstytucji niedopuszczalne. Po pierwsze, Trybunał jednoznacznie stwierdził, że życie człowieka nie podlega wartościowaniu ze względu na jego wiek, stan zdrowia, przewidywany czas jego trwania, ani ze względu na jakiekolwiek inne kryteria. Każdy człowiek, w tym także pasażerowie samolotu znajdującego się w przestrzeni powietrznej państwa, mają prawo do ochrony życia przez to państwo. Nadanie sobie przez państwo prawa do ich zabijania, chociażby w obronie życia innych ludzi, jest zaprzeczeniem tego prawa. (…) Obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa, stanowiący komponent prawa do prawnej ochrony życia w jego aspekcie pozytywnym, ciąży na państwie zarówno wobec osób znajdujących się na ziemi, jak i na pokładzie samolotu. Niepowodzenie państwa w skutecznej realizacji tego obowiązku nie zwalnia od konieczności przestrzegania negatywnego aspektu prawa do prawnej ochrony życia, tj. zakazu umyślnego pozbawiania życia niewinnych osób.
Po drugie, Trybunał podkreślił, że potwierdzenie niezbywalnej godności człowieka jako zasady konstytucyjnej oraz prawa podmiotowego każdej jednostki ludzkiej – niezależnie od jej kwalifikacji czy stanu psychiczno-fizycznego oraz aktualnej sytuacji życiowej – stanowi podstawę uznania jego podmiotowości. Stwierdzenie to wyznacza określony sposób postępowania organów państwa, z ustawodawcą i egzekutywą włącznie. Odnosząc powyższe do regulacji prawnych przewidujących dopuszczalność zestrzelenia samolotu typu RENEGADE z innymi niż terroryści osobami na pokładzie Trybunał wskazał, że w zakresie, w jakim tego typu ostateczny środek prawny może być wymierzony przeciwko znajdującym się na jego pokładzie osobom niebędącym agresorami, tj. pozostałym pasażerom i personelowi, godzi on niewątpliwie w ich godność osobową. Posiłkując się sformułowaniem przyjętym przez FTK w wyroku z 15 lutego 2006 r., można stwierdzić, że skutkiem zastosowania zakwestionowanego przepisu jest „depersonifikacja” i „reifikacja” znajdujących się na pokładzie samolotu RENEGADE, niebędących agresorami ludzi (pasażerów i członków załogi). Osoby te stają się jedynie obiektem (przedmiotem) akcji ratunkowej, skierowanej na zapobieganie hipotetycznym, dalszym i prawdopodobnie większym stratom, jakie mogłoby wywołać celowane uderzenie terrorystyczne. Trybunał dodał, że ocena zagrożenia osób znajdujących się na ziemi jest w zasadzie zawsze hipotetyczna, natomiast decyzja o zestrzeleniu samolotu oznacza dla znajdujących się na jego pokładzie osób zagrożenie jak najbardziej realne i niedające się uchylić – w istocie pewną śmierć.

Jaki to ma związek z uchodźcami

Wbrew pozorom, powyższe ustalenia, wskazujące na sposób rozumienia i realizacji podstawowych obowiązków Państwa Polskiego w dziedzinie ochrony godności oraz życia i zdrowia jednostek, należy odnieść do sytuacji, jaka ma miejsce obecnie na granicy polsko-białoruskiej. Co więcej, ocena sytuacji na granicy wydaje się nawet mniej kontrowersyjna niż przykład samolotu typu RENEGADE.
Aktualnie granica polsko-białoruska jest to miejsce, w którym uwidacznia się poważny konflikt polityczny między Białorusią a Polską lub nawet szerzej – Unią Europejską. Konflikt polityczny, który przez przedstawicieli władzy publicznej, bywa nazywany „wojną hybrydową”. Konflikt, w którym Białoruś i Prezydent Łukaszenko (jako odzwierciedlenie „agresora”) wykorzystują migrantów jako obiekt, za pomocą którego owa „agresja” jest prowadzona.
Nie budzi wątpliwości, że Państwo Polskie, korzystając przymiotu suwerenności, może decydować, czy i na jakich warunkach zezwolić obcokrajowcom na wjazd i pobyt na terytorium kraju. Nie budzi również wątpliwości, że Państwo Polskie może podjąć decyzje odmowne w tym zakresie, kierując się np. koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa państwa czy ochrony praw i wolności obywateli. Niezależnie jednak od rodzaju podjętej decyzji, art. 30 Konstytucji wymaga od państwa poszanowania godności i traktowania podmiotowo, a nie przedmiotowo, każdego człowieka, w tym migranta, znajdującego się pod polską jurysdykcją, zaś art. 38 i art. 68 ust. 1 Konstytucji wymaga podejmowania przez Państwo Polskie pozytywnych obowiązków w kierunku ochrony życia i zdrowia każdego człowieka, w tym migranta, znajdującego się pod polską jurysdykcją. Innymi słowy, Państwo Polskie może odmówić wjazdu i pobytu cudzoziemców (migrantów) na terytorium kraju, ale nie w sposób stanowiący nieludzkie czy też niehumanitarne traktowanie.

Push-back nielegalny

Osoby znajdujące się na polskiej granicy państwowej lub w okolicach tej granicy na skutek zastosowania przez polskie służby tzw. push-backów są także pod polską jurysdykcją, szczególnie w kontekście ich ochrony przed nieludzkim traktowaniem (zob. np. wyrok ETPC z 23.02.2012 r. w sprawie Hirsi Jamaa i inni przeciwko Włochom, skarga nr 27765/09). Oznacza to, że obowiązkiem władz publicznych jest również ochrona, choćby w minimalnym, ale dostatecznym stopniu, ich godności czy życia.
Jak wspomniano, migranci, znajdujący się na granicy polsko-białoruskiej, wykorzystywani są przez Białoruś jako obiekt (przedmiot), za pomocą którego kreowany i podsycany jest konflikt z Polską i Unią Europejską. Konieczność ochrony bezpieczeństwa państwa oraz praw i wolności obywateli kraju przed „agresją” ze strony Białorusi, jak przed ewentualnym atakiem terrorystów za pomocą porwanego samolotu, nie uprawnia jednak Państwa Polskiego do traktowania migrantów identycznie jak Białoruś, a zatem jako obiektu (przedmiotu) działań obronnych (podobnie jak nie można sprowadzić do przedmiotu działań obronnych pasażerów porwanego samolotu). Tymczasem prezentowane w przestrzeni publicznej informacje na temat działań podejmowanych przez polskie służby na granicy polsko-białoruskiej, które mają obejmować m.in. stosowanie tzw. push-backów, uniemożliwienie migrantom, w szczególności dzieciom, zapewnienia dostępu do wody i pożywienia, świadczeń opieki zdrowotnej pozwalających na ratowanie życia lub zdrowia czy też minimalnego schronienia przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, wykazują właśnie cechy nieludzkiego traktowania osób znajdujących się na lub w okolicach granicy państwowej oraz wskazują na zaniechanie przez państwo działań mających zapewnić minimalną ochronę życia i zdrowia każdego człowieka, w tym migranta.

Działania polskich władz godzą w podstawy naszego systemu prawnego

Traktowanie przez Państwo Polskie migrantów wyłącznie jako obiektu (przedmiotu) działań obronnych, ukierunkowanych na ochronę bezpieczeństwa państwa w ramach konfliktu z Białorusią, stanowi godzenie w godność człowieka, prowadzi do „depersonifikacji” (uprzedmiotowienia) migrantów oraz uznania, że godność, życie i zdrowie migrantów, w sytuacji, gdy zostali oni wykorzystani przez inne państwo do wzniecenia i kontynuowania konfliktu granicznego, jest mniej warte, a ich ochrona mniej istotna niż życia i zdrowia mieszkańców kraju. Takie podejście oznacza jednak całkowite zaprzeczenie fundamentu, na którym oparte jest Państwo Polskie, a którymi jest jednakowe poszanowanie godności i życia każdego człowieka.

Rok temu te same władze podkreślały nakaz ochrony godności człowieka

Niecały roku temu władze publiczne gloryfikowały decyzję, jaka zapadła przy al. Szucha 12a w Warszawie w kontekście zgodności z Konstytucją dopuszczalności przerywania ciąży z tzw. względów embriopatologicznych. Podkreślano konieczność ochrony przez władze publiczne godności ludzkiej i życia każdego człowieka. Cytowano pisemne uzasadnienie tej decyzji, w którym wskazano, że życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno być chronione przez ustawodawcę, nie tylko w formie przepisów gwarantujących przetrwanie człowieka jako jednostki czysto biologicznej, ale także jako bytu całościowego, dla którego egzystencji niezbędne są również odpowiednie warunki społeczne, bytowe, kulturowe, w całości składające się na istnienie jednostki. W ocenie Trybunału, dziecko jeszcze nieurodzone, jako istota ludzka – człowiek, któremu przysługuje przyrodzona i niezbywalna godność, jest podmiotem mającym prawo do życia, zaś system prawny – zgodnie z art. 38 Konstytucji – musi gwarantować należytą ochronę temu centralnemu dobru, bez którego owa podmiotowość zostałaby przekreślona.

Ochrona godności ludzkiej wybiórcza i tylko na papierze

Obserwując obecne działania władz publicznych na granicy polsko-białoruskiej nie sposób odnieść wrażenia, że gwarancje te, wbrew powtarzanym od miesięcy na kanwie decyzji aborcyjnej deklaracjom, ograniczają się jedynie do ochrony godności i życia dzieci nienarodzonych. I to ochrony przede wszystkim na papierze. Poważnego zagrożenia dla życia i godności dzieci narodzonych, znajdujących się na granicy państwowej, władze publiczne nie dostrzegają lub je bagatelizują. Należyta ochrona przed nieludzkim traktowaniem oraz realizacja przez państwo podstawowych, minimalnych obowiązków ukierunkowanych na ochronę życia i zdrowia osób znajdujących się obecnie na polsko-białoruskiej granicy państwowej, w szczególności dzieci, de faco nie istnieje.
Czy tak ma wyglądać owa rzeczywista ochrona podstawowych wartości, jak życie, zdrowie i godność ludzka każdego człowieka, w Państwie Polskim?

Autor jest związany z Katedrą Prawa Karnego UJ
Fotografia: Kacper Pempel
Tytuł i środtytuły: redakcja

Posted by redakcja