Prof. Ewa Łętowska

Prof. Ewa Łętowska

Jest to pierwsza część większego opracowania, przeznaczonego do Archiwum Osiatyńskiego. W Notatkach publikuję wprowadzenie.

Bezsiła rządów prawa: podważenie fundamentu „prawo nad siłą”.

Po 2015 roku praca nad wdrażaniem w Polsce państwa prawa uległa zahamowaniu. A  to, co już osiągnięto –  okazało się mniej trwałe, niż przypuszczano[1].  Rządy prawa, w zaawansowanym ujęciu, o jakim mówi art. 2 TUE,  były warunkiem akcesji do UE. I to deklarowała polska Konstytucja z 1997 r. (art.2).  Deklaracja jednak (nawet konstytucyjna)  to nie magiczna formuła zmieniająca rzeczywistość. W najlepszym wypadku to tylko zobowiązanie do systematycznego wdrażania zasad rule of law, aby – systematycznie i nie wybiórczo – wpływały na  działanie władzy.  I ten właśnie proces uległ w 2015 r. zahamowaniu. Państwa prawa nie  osiąga się (o czym często nie pamiętają nawet polscy prawoznawcy)  przez uchwalenie (zmianę) iluś tam ustaw. Tu trzeba politycznej woli, stałego wdrażania, kontroli. I  podnoszenia kultury prawnej,  jej  utrwalanie w umysłach sędziów i  w ich wyrokach, propagowaniu w mediach. Zabrakło jednak pracy i czasu, aby państwo prawa, deklarowane przez elity polityczne, uczynić czytelnym i masowo aprobowanym  projektem masowym.

Po zwycięstwie wyborczym (niewątpliwie skądinąd  demokratycznym) obozu konserwatywno-narodowego w 2015 r., łatwo więc było przy braku szerszego społecznego oporu – zmienić azymuty.  Dokonywano tego metodycznie, na raty, wspomagając się zabiegiem maskującym intencje, cele i środki: żonglerką etykietami. W konsekwencji mamy dziś rozdźwięk między niezmienioną Konstytucją   i ustawodawstwem zwykłym, oddalającym się od standardów państwa prawa.  A także między prawem deklarowanym in books  i istniejącym (in action) standardem działań organów państwa.  Państwo prawa – deklarowane konstytucyjnie trwa na poziomie werbalnym bez zmian.  Ale o jego realnej sile decyduje efektywne (nie potencjalne) konkretne (nie abstrakcyjne),  i pewne (przewidywalne, nie wybiórcze) kształtowanie praktyki codziennego działania władz. Tego oczekują organy UE i z tego nas rozliczają[2]. Tu  zaś nastąpiło zerwanie więzi.  Państwo prawa  w Polsce panuje, ale niekoniecznie rządzi.   A panowanie bez rządzenia – oznacza bezsiłę. Pozostaje myląca etykieta, Etikettenschwindel[3].


[1] S. Hanley, J. Dawson, Poland Was Never as Democratic as It Looked. The EU’s membership conditions only dressed up illiberal societies in democrats’ clothing. Now we’re seeing the fallout,„Foreign Policy”, 3.01.2017.

[2] Negatywne przyjecie przez organy UE  Białej Księgi  reform wymiaru sprawiedliwości przedstawionej przez rząd miało tę właśnie przyczynę. Por.

https://www.premier.gov.pl/mobile/wydarzenia/aktualnosci/rzad-przedstawia-biala-ksiege-w-sprawie-reform-polskiego-wymiaru.html; https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/katarzyna-szymanska-borginion/blogi/news-biala-ksiega-rozzloscila-kraje-ue,nId,2559285 (dostęp 20.3.2019).

[3] Wedle klasyfikacji S. Levitsky, L.A. Way (Competitive Authoritarianism. Hybrid Regimes After the Cold War, Cambridge University Press 2010, s. 366) obserwowane zjawiska można kwalifikować jako początki uneven electoral playing field, będącego jednym z wyznaczników autorytarianizmu.

Posted by Ewa Łętowska