Opierając się na dostępnych doniesieniach medialnych, dotyczących złożonych przez pełnomocnika Wyborczego Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość w Sądzie Najwyższym protestów przeciwko ważności wyborów do Senatu RP, m.in. w okręgach wyborczych nr 100 (Koszalin) i nr 75 (Katowice), w szczególności komunikatu dostępnego na stronie internetowej Sądu Najwyższego, należy stwierdzić, że protesty te, jako niespełniające wymogów formalnych stawianych przez kodeks wyborczy, powinny zostać pozostawione bez biegu.
Protest wyborczy jest podstawowym i powszechnym środkiem umożliwiającym sądową kontrolę prawidłowości przeprowadzenia i ważności wyborów i referendum. Możliwość jego wniesienia stanowi realizację zasady sądowej kontroli przebiegu postępowania wyborczego, wszczynanej na żądanie uprawnionego podmiotu, m.in. na żądanie pełnomocnika wyborczego komitetu wyborczego. W wyborach do Sejmu i do Senatu protesty rozpoznaje Sąd Najwyższy w postępowaniu nieprocesowym, co oznacza odpowiednie stosowanie w sprawach z protestów wyborczych przepisów Księgi drugiej Kodeksu postępowania cywilnego (dalej też: K.p.c.). Postępowanie z protestu jednak cechuje się wieloma odrębnościami w stosunku do przepisów K.p.c., które dotyczą: legitymacji do wniesienia protestów oraz jego podstaw, wymogów formalnych i terminów jego wniesienia, określenia kręgu uczestników postępowania przed sądem, jego przebiegu, formy orzeczeń wydawanych na skutek rozpoznania protestu, a także ich zaskarżalności oraz kosztów postępowania.
Niezwykle istotne znaczenie dla oceny prawidłowości wniesienia i możliwości rozpoznania protestu mają wymagania formalne. Stosownie do nich protest wnosi się na piśmie, a wnoszący powinien sformułować w nim zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których je opiera. Ponieważ postępowanie z protestu stanowi pozakodeksowe szczególne postępowanie cywilne nieprocesowe, tak więc formułując katalog wymogów formalnych, które protest musi spełniać, należy odwołać się do przepisów K.p.c. o wniosku w postępowaniu nieprocesowym. Ten dualizm przepisów regulujących formę protestu pozwala wyróżnić dwa katalogi przesłanek jego ważności. Do pierwszej z nich zalicza się wymagania ogólne tj. przewidziane w K.p.c. (art. 511 § 1 K.p.c. oraz poprzez odesłania art. 187 K.p.c. i 126 K.p.c.), do drugiej zaś wymagania szczególne, stawiane kodeksie wyborczym. Ich rozróżnienie jest o tyle ważne, że nie ma li tylko znaczenia teoretycznego, a jest istotne dla określenia usuwalności poszczególnych braków formalnych, o czym zaraz.
Odnosząc się do wymagań ogólnych, stawianych protestom przez K.p.c., podkreślić należy, że ich niewypełnienie stanowi brak usuwalny. Obok nich jednak kodeks wyborczy stawia tzw. wymagania szczególne, których niespełnienie skutkuje pozostawieniem przez Sąd protestu bez dalszego biegu. Jak już zasygnalizowałam, zalicza się do nich sformułowanie przez wnoszącego protest zarzutów oraz przedstawienie lub wskazanie dowodów, na których je opiera.
Zarzuty, jakie mogą leżeć u podstaw protestu, kodeks wyborczy przewiduje dwa: dopuszczenie się przestępstwa przeciwko wyborom, określonego w rozdziale XXXI Kodeksu karnego, mającego wpływ na przebieg głosowania, ustalenie wyników głosowania lub wyników wyborów lub naruszenie przepisów kodeksu dotyczących głosowania, ustalenia wyników głosowania lub wyników wyborów, mającego wpływ na wynik wyborów. Praktyka dowodzi, że dotychczas Sąd Najwyższy bardzo rygorystycznie podchodził do oceny, czy zarzut w istocie mieści się w kodeksowych ramach, a jeśli uznał, że się nie mieści – protest pozostawiał bez dalszego biegu.
Niezwykle ważne jest też zawarcie w proteście wniosków dowodowych, gdyż z uwagi na specyfikę postępowania z protestu sąd nie poszukuje i nie gromadzi dowodów z urzędu. Konieczne jest więc zawnioskowanie w proteście o przeprowadzenie takich dowodów, które przekonają Sąd o jego zasadności. Najczęściej wykorzystywanymi – jako najbardziej przydatne – środkami dowodowymi w postępowaniu z protestu powinny być: dowód z oględzin (kart do głosowania), z dokumentów (protokołów komisji wyborczych), z przesłuchania świadków (np. co do naruszenia tajności głosowania, przyjęcia lub udzielenia korzyści majątkowej, przeszkadzaniu głosowania, nadużycia przy obliczaniu głosów) czy z opinii biegłego (np. co do uszkodzenia, przerobienia lub podrobienia protokołów lub innych dokumentów). W praktyce zdarza się tak, że Sąd Najwyższy, korzystając z możliwości przewidzianej w art. 235 K.p.c. w związku z art. 13 § 2 K.p.c., zleca przeprowadzenie dowodu właściwemu sądowi rejonowemu. Uczestnicy mogą brać czynny udział w postępowaniu dowodowym, zgłaszać swe żądania i wnioski oraz przedstawiać twierdzenia i dowody na ich poparcie.
Wyjątkowy charakter postępowania protestowego powoduje, że Sąd, badając zasadność protestu, czyni to wyłącznie w oparciu o środki dowodowe proponowane przez wnioskodawcę, ewentualnie innych uczestników postępowania. W postępowaniu z protestu nie ma więc zastosowania art. 232 w zw. z art. 13 § 2 K.p.c., dający sądowi możliwość dopuszczenia dowodu niewskazanego przez uczestnika. Rozpatrując protest Sąd kieruje się zasadą szybkości postępowania (art. 6 K.p.c.) bardziej niż w innych rodzajach spraw, musi bowiem czuwać, by orzec o jego zasadności w takim czasie, który pozwoli w terminie wskazanym przez ustawodawcę rozstrzygnąć o ważności wyborów.
Jak wynika z komunikatu Sądu Najwyższego, pełnomocnik wyborczy komitetu PiS podniósł zarzut naruszenia przepisów kodeksu wyborczego (art. 227) polegający na niewłaściwym zakwalifikowaniu głosów, jako nieważne, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne. Abstrahując od tego, że art. 227 kodeksu wyborczego to przepis dotyczący sposobu głosowania w wyborach do Sejmu, zarzut został więc postawiony nieprawidłowo (powinien dotyczyć naruszenia art. 268 § 1, ewentualnie któregoś z paragrafów art. 269), to także argumentacja użyta przez pełnomocnika wyborczego w żaden sposób nie pozwala na stwierdzenie, że zarzut jest sformułowany prawidłowo. Sam fakt, że w oprotestowanych okręgach różnica głosów pomiędzy kandydatem, który wygrał, a kandydatem PiS była niewielka, a liczba głosów nieważnych znaczna nie stanowi nawet cienia podstawy do przypuszczenia, że doszło do naruszenia prawa. Dla rozpoznania protestu bowiem konieczne jest postawienie konkretnych zarzutów dotyczących naruszenia konkretnych przepisów prawa – a tego, jak wynika z przekazów medialnych, brak. Sam fakt, iż skarżącemu nie podoba się wynik wyborczy, przy braku dowodu na zasadność naruszenia konkretnego przepisu kodeksu wyborczego, czy w ogóle przy braku wykazania konkretnych naruszeń, nie może stanowić podstaw do ponownego liczenia głosów.
Sąd Najwyższy nie jest superkomisją wyborczą, która ma ponownie liczyć głosy, gdy wynik jest niesatysfakcjonujący, a różnice w ilości głosów są niewielkie. Sąd Najwyższy jest Sądem, który ma badać konkretne zarzuty, konkretne naruszenia, poparte konkretnymi dowodami. A w omawianych sprawach – jak należy wnosić z przekazów medialnych – takich konkretów brak. Tym samym protesty, oparte na takich jedynie podstawach, powinny zostać pozostawione bez dalszego biegu.
Podziel się: