1. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego kieruje pracami Trybunału Stanu, który sądzi i karze polityków za naruszanie Konstytucji.
  2. Sąd Najwyższy ostatecznie decyduje o tym, czy wybory są ważne, czy też należy je powtórzyć.
  3. Sąd Najwyższy decyduje o tym, czy partiom politycznym zabrać pieniądze na ich działalność.
  4. Sąd Najwyższy może uchylić orzeczenie każdego sądu w kraju w sprawie karnej, cywilnej czy gospodarczej, jeżeli to orzeczenie nie będzie po myśli władzy: zarówno to dotyczące obywateli, jak i to dotyczące polityków.
  5. Sąd Najwyższy może zdecydować , jak należy rozumieć obowiązujące przepisy, a potem uchylać orzeczenia sądów, które nie chciałby się do tego stosować. Zamiast więc debatować nad ustawami w parlamencie, politycy za pomocą podporządkowanego im Sądu Najwyższego mogą zmieniać dowolnie treść prawa.
  6. Sąd Najwyższy może doprowadzić do usunięcia z zawodu każdego sędziego lub prokuratora albo roztoczyć parasol ochronny nad każdym prawnikiem, chroniąc go przed odpowiedzialnością zawodową.
  7. Sąd Najwyższy może cofnąć zadane Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytania prejudycjalne i w ten sposób zablokować wydanie przez ten Trybunał orzeczeń dotyczących niezależności sądownictwa w Polsce.
  8. Należy przy tym pamiętać, że orzeczenia Sądu Najwyższego są ostateczne i nie podlegają już kontroli innych sądów.
Dla pełnego przejęcia kontroli nad Sądem Najwyższym przez polityków nie potrzeba zmieniać ustaw. Wystarczy, by część prawidłowo powołanych sędziów została odsunięta od orzekania przez Izbę Dyscyplinarną na żądanie podporządkowanej politykom prokuratury. Dzięki temu przychylni władzy politycznej lub milczący prawnicy będą mogli obsadzić stanowiska prezesów izb czy przewodniczących wydziałów, i swobodnie już decydować, kto i jak będzie rozpoznawał istotne dla władzy sprawy. Na prawników tych zastawia się przy tym pułapkę: osoby powołane do Sądu Najwyższego w wadliwych, upolitycznionych procedurach stają się zakładnikami konkretnej większości parlamentarnej, bowiem stabilność ich powołań zależy wyłącznie od zachowania władzy przez tę właśnie większość. Innymi słowy, jak się zmieni władza, to i oni mogą utracić stanowiska.
Taki scenariusz przejęcia Sądu Najwyższego oznacza ostateczne wyłączenie polityków spod jakiejkolwiek kontroli i odpowiedzialności. Sąd Najwyższy staje się w tym scenariuszu jednocześnie instytucją groźną dla obywateli, bowiem może być wykorzystany do likwidacji realnej ochrony ich praw przed sądem, pozwalając władzy politycznej na podejmowanie ostatecznych decyzji w indywidualnych sprawach. Czy taki scenariusz zostanie zrealizowany?

Tekst pochodzi z profilu prof. W. Wróbla w mediach społecznościowych. Opracowanie – redakcja.

Posted by redakcja