Maciej Pach

Maciej Pach – asystent w Katedrze Prawa Ustrojowego Porównawczego na Wydziale Prawa i Administracji UJ.

Czy o sukcesie obchodzącej właśnie 71. urodziny niemieckiej konstytucji w większym stopniu niż jej konkretny kształt przesądziły tragedia republiki weimarskiej, zbrodnie Niemców z okresu 1933–1945 i moralny upadek tego narodu?

Skoro dziś 23 maja 2020 r., to mamy 71. rocznicę uchwalenia przez Radę Parlamentarną w Bonn Ustawy Zasadniczej RFN (Grundgesetz für die Bundesrepublik Deutschland, GG)[1].

Zaprojektowano ją jako tymczasowy akt normatywny, który po zjednoczeniu Niemiec miał zostać zastąpiony pełnokrwistą konstytucją – stąd zresztą nazwa Ustawa Zasadnicza RFN, a nie Konstytucja RFN.

Przez 40 lat obowiązywania GG udowodniła jednak, że sama jest taką właśnie pełnokrwistą konstytucją. Pod jej rządami dokonywały się: akcesja do Wspólnot Europejskich, przystąpienie do NATO, zjednoczenie Niemiec…

I tak już została z Niemcami do dziś.

Jest wprawdzie nieco przegadana, miejscami anachroniczna. Choćby art. 27 („Wszystkie niemieckie statki handlowe tworzą jednolitą flotę handlową”[2]) może wywoływać uśmiech.

Jednak jako całość GG broni się wzorowo. Nie zaskakuje więc fakt, że stała się częstym źródłem inspiracji w innych państwach świata, czego dowodem m.in. popularność instytucji konstruktywnego wotum nieufności, recypowanej w różnym brzmieniu w Hiszpanii, na Węgrzech, w Belgii, Polsce i Słowenii[3]. Instytucji będącej lekiem na całe zło, czego, niestety, wciąż nie chcą zrozumieć polska opozycja i Jarosław Gowin.

W szczególności polecam lekturę rozdziałów V i VI GG dotyczących Prezydenta Federalnego i Rządu Federalnego. Rozdziały te pokazują, jak należy kształtować ustrój dualistycznej egzekutywy, tak aby ograniczać przestrzeń dla tarć między najważniejszymi politykami.

Jeden tylko prezydent Heinrich Lübke – drugi w kolejności po Theodorze Heussie – podejmował poważniejsze próby wychodzenia z roli zaprojektowanej mu przez bońską konstytuantę. Na niewiele się to zdało. Został zapamiętany jako najmniej poważny Prezydent Federalny; w każdym razie na pewno do czasu niedawnego urzędowania Christiana Wulffa.

Trzy myśli przewodnie GG są szczególnie bliskie mojemu spojrzeniu na optymalny – co nie znaczy: idealny, bo takiego nie było, nie ma i nie będzie – ustrój konstytucyjny państwa.

  1. Wyeksponowanie konieczności ochrony godności człowieka i praw jednostki

Ochrona godności ludzkiej to – obok ochrony wolności i równości – podstawowy sens konstytucji i konstytucjonalizmu z prawdziwego zdarzenia.

Nie ma konstytucjonalizmu, jeżeli konstytucja nie chroni tych wartości. Nie chroni ich zaś wtedy, gdy ustrojodawca pozwala na dyktat większości, nie troszcząc się o prawa mniejszości. Na tym polega rozróżnienie między konstytucjonalizmem a konstytucjonizmem, którym w polskiej literaturze posługuje się Ryszard Piotrowski[4].

Ustawa Zasadnicza RFN bez dwóch zdań reprezentuje konstytucjonalizm, a nie konstytucjonizm. Jak stanowi art. 1 ust. 1 GG: Die Würde des Menschen ist unantastbar. Sie zu achten und zu schützen ist Verpflichtung aller staatlichen Gewalt.

W przekładzie brzmi to następująco: Godność człowieka jest nienaruszalna. Jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem wszelkich władz państwowych.

Do ust. 1 ściśle nawiązują kolejne dwa ustępy artykułu pierwszego.

Art. 1 ust. 2 GG: Das Deutsche Volk bekennt sich darum zu unverletzlichen und unveräußerlichen Menschenrechten als Grundlage jeder menschlichen Gemeinschaft, des Friedens und der Gerechtigkeit in der Welt.

Czyli: Naród niemiecki uznaje dlatego nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka za podstawę każdej społeczności ludzkiej, pokoju i sprawiedliwości na świecie.

Art. 1 ust. 3 GG: Die nachfolgenden Grundrechte binden Gesetzgebung, vollziehende Gewalt und Rechtsprechung als unmittelbar geltendes Recht.

Co oznacza: Poniższe prawa podstawowe jako prawo bezpośrednio obowiązujące wiążą ustawodawstwo, władzę wykonawczą i wymiar sprawiedliwości.

Artykuły 2–19 gwarantują jednostce szeroki wachlarz wolności i praw. Ich katalog twórcy GG umieścili w pierwszym rozdziale konstytucji. Była to naturalna reakcja na zbrodnie niemieckie z lat 1933–1945.

  1. Ukształtowanie RFN jako wehrhafte/streitbare Demokratie, czyli „demokracji zdolnej do obrony”

Ustawa Zasadnicza RFN harmonijnie (na tyle, na ile to możliwe) łączy demokrację z instytucjami ją ograniczającymi – ograniczającymi po to, aby zachować fundamenty demokracji.

Stąd kompetencja Federalnego Sądu Konstytucyjnego (FSK) w postaci orzekania o sprzeczności z konstytucją partii politycznych dążących do zniesienia wolnościowego demokratycznego porządku ustrojowego (art. 21 ust. 2 GG).

Stąd możliwość administracyjnej, ale pod kontrolą sądową, delegalizacji antykonstytucyjnych organizacji (art. 9 ust. 2 GG).

Stąd też m.in. uprawnienie FSK do pozbawienia na określony czas praw podstawowych jednostki, która nadużywa ich do walki o likwidację demokracji (art. 18 GG).

Można oczywiście formułować chybione, infantylne paralele z „najlepszym ustrojem świata” i naśmiewać się z rzekomej wewnętrznej sprzeczności tezy o ograniczaniu demokracji w imię ochrony demokracji.

Można. Tylko po co?

Każdemu, kto będzie się śmiał, przypomnę słowa Josepha Goebbelsa wypowiedziane po zdobyciu przez NSDAP pierwszych mandatów w Reichstagu:

 Wchodzimy do Reichstagu po to, aby w arsenale demokracji zaopatrzyć się w jej własną broń. Zostajemy deputowanymi do Reichstagu po to, aby sparaliżować weimarski światopogląd z jego własnym wsparciem. Skoro demokracja jest tak głupia, że daje nam na użytek tej niedźwiedziej przysługi bezpłatny bilet i diety, to już jej sprawa…[5].

  1. System kanclerski

Podstawową zaletę przyjętego przez GG systemu kanclerskiego stanowi harmonijne (znów: na tyle, na ile to możliwe, bo ustrojów idealnych brak) połączenie silnego przywództwa jednego z organów egzekutywy z możliwością wyegzekwowania jego odpowiedzialności parlamentarnej.

Takiej możliwości nie ma w systemie prezydenckim czy semiprezydenckim. I już choćby z tego powodu systemy te nie nadają się do zainstalowania w Polsce czy innym państwie o niskim poziomie kultury politycznej i prawnej. Prowadziłoby to albo do dyktatury, albo do zablokowania systemu z uwagi na ciągłe konflikty władzy ustawodawczej z wykonawczą.

Marginalizacja polityczna niemieckiego Prezydenta Federalnego nie oznacza przy tym, że nie ma on do wypełnienia ważnych zadań.

Że może to skutecznie robić, nawet dysponując skromnym zasobem kompetencji, dowiedli m.in. Theodor Heuss, Richard von Weizsäcker czy Joachim Gauck. Ostatni dwaj mogliby zresztą być moimi prezydentami.

Jak w ślad za Klausem Schlaichem celnie zauważa Michał Bożek:

 […] das Konzept des Bundespräsidenten als moralischer Autorität, der das gesellschaftliche Bewusstsein besser mit Worten als mit Taten beeinflusse, das Wesen der Rolle des Bundespräsidenten im politischen System gegenwärtigen Deutschlands sei[6].

Można powyższy cytat przetłumaczyć tak:

 […] koncepcja Prezydenta Federalnego jako autorytetu moralnego, który wpływa na świadomość społeczną bardziej za pomocą słów niż czynów, stanowi istotę jego roli w systemie politycznym współczesnych Niemiec[7].

Specjalnie wyeksponowałem to, co w GG uniwersalne, nadające się do wykorzystania także poza granicami Niemiec. Pominąłem inne ważne instytucje, np. federalizm[8], który może być wprawdzie cennym źródłem inspiracji, ale raczej tylko w tych miejscach na kuli ziemskiej, gdzie istnieją tradycje nieunitarnej państwowości.

I na koniec jeszcze jedno.

Okazuje się, że można uchwalić świetną konstytucję w warunkach fragmentarycznej tylko suwerenności, w istotnej mierze pod dyktando okupantów. Tak przecież powstawała GG – kluczowe postanowienia były uzgadniane z aliantami i przez tych ostatnich akceptowane.

A może o sukcesie GG w większym stopniu niż jej konkretny kształt przesądziła tragedia republiki weimarskiej, zbrodnie Niemców z okresu 1933–1945 i moralny upadek tego narodu?

Chciałbym wierzyć, że nie.


[1] Nt. UZ RFN z 1949 r. zob. np. „Przegląd Sejmowy” 2009, nr 6.

[2] Przekład tego i kolejnych przepisów GG za: Konstytucja Niemiec, tłum. B. Banaszak i A. Malicka, wstęp B. Banaszak, Warszawa 2008.

[3] Szerzej zob. G. Pastuszko, Instytucja konstruktywnego wotum nieufności w systemach ustrojowych państw europejskich — analiza prawno-porównawcza, „Przegląd Sejmowy” 2014, nr 3, s. 29 i n.; M. Pach, Recepcja konstruktywnego wotum nieufności. Art. 67 Ustawy Zasadniczej RFN w konfrontacji z rozwiązaniami ustrojowymi Hiszpanii, Belgii, Słowenii, Węgier i Polski, „Studia Iuridica Toruniensia” 2014, t. XIV, s. 273 i n.

[4] Zob. R. Piotrowski, Zagadnienie granic zmiany konstytucji w państwie demokratycznym, [w:] Ustroje, doktryny, instytucje polityczne. Księga jubileuszowa Profesora zw. dra hab. Mariana Grzybowskiego, red. J. Czajowski et al., s. 282 (i powołaną tam pracę: W.F. Murphy, Constitutional Democracy, Baltimore 2007, s. 506).

[5] Cyt. za: M. Pach, „Niemiecka koncepcja demokracji zdolnej do obrony”, „Przegląd Konstytucyjny” 2017, nr 2, s. 55.

[6] M. Bożek, «Worte als Taten, Taten als Worte» – Präsident der Bundesrepublik Deutschland aus der Sicht des Sechzigsten Jahrestages der Grundgesetz-Entstehung, [w:] Verfassung im Zeitalter der Europäisierung und Globalisierung, red. P. Czarny, P. Tuleja, K. Wojtyczek, Kraków 2011, s. 223.

[7] Tłum. własne – MP.

[8] Zob. M. Przybysz, Federalizm niemiecki, Warszawa 2019. Zob. też P. Czarny, Bundesrat. Między niemiecką tradycją a europejską przyszłością, Warszawa 2000.

Posted by redakcja