Pakiet Wolności Akademickiej  został zaakceptowany na posiedzeniu Rady Ministrów jako propozycja ustawowa i skierowany do prac legislacyjnych. Niżej fragment referatu „Fałszywe paradoksy ochrony wolności nauki”, wygłoszonego  26.2.2021 r.  seminarium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) „WOLNOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ AKADEMICKA doświadczenia i dobre praktyki”https://monitorkonstytucyjny.eu/archiwa/17208

Projekt ten – jest przykładem dialektycznej manipulacji: pozornie broniąc pluralizmu wypowiedzi, prowadzi do destrukcji dyskursu naukowego (por. niżej pkt 5).   

  1. Konstytucja nie posługuje się ani terminologicznie, ani instytucjonalnie pojęciem „wolności akademickiej”. Termin ten występuje natomiast w dyskursie naukowym[1] politycznym, publicystycznym, w aktach prawa międzynarodowego – wtedy jego reżim prawny określają te akty. Ewentualna zaś krajowa regulacja, połączona siłą rzeczy z nadaniem w takiej ustawie prawnego znaczenia koncepcji „wolności akademickiej” na poziomie ustawy zwykłej, nie może umniejszać zasad i poziomu ochrony przyznanej konstytucyjnie chronionym wolnościom i prawom, z którymi (wolność nauki, autonomia szkoły wyższej) może kolidować.
  2. Wolność nauki (prowadzenia badań naukowych, ogłaszania wyników tych badań, także poprzez nauczanie) – działa w paradygmacie prawdy[2]. Chodzi tu o poszukiwanie prawdy – poddane rygorom metodologii właściwej dla danej dyscypliny, weryfikowalnej w dyskursie naukowym, nie zabarwionej ideologicznie[3]. Ta cecha różni wolność nauki od wolności słowa, gdzie prawdziwość wypowiedzi jest nierelewantna. Obowiązek służenia prawdzie właściwy wolności nauki naraża ją na nieuchronny konflikt z dwóch stron: – z ochroną interesu jednostek, ich dobrego imienia, prywatności (przy badaniach historycznych, wszelkich badaniach kohortalnych czy eksperymentalnych); – z drugiej strony, współcześnie nauka jest silnie uzależniona od warunków jej uprawiania, wykreowanych przez władzę polityczną bezpośrednio lub pośrednio (finansowanie, organizacja instytucjonalnych form uprawiania nauki, ewaluacja wyników i jej skutki). To zaś daje tejże władzy możliwości sterowania jej rozwojem ( powołanie przy Prezesie Rady Ministrów Instytutu De Republica, prowadzącego badania naukowe i działaność wydawniczą w zakresie prawa) tak, aby zdeterminować także czym i jak badacz ma się zajmować. Wolność nauki jest więc obecnie systemowo narażona poprzez „inżynieryjne” ingerencje władzy politycznej – na manipulacje organizacyjnymi i finansowymi warunkami jej uprawiania, mogące w nią ingerować.
  3. Klasyczne metody rozwiązywania kolizji w prawie, to decydowanie o hierarchii, w celu eliminacji konfliktu. O pierwszeństwie decyduje wtedy kryterium rangi aktu prawnego gdzie uregulowano prawny reżim dotyczący roszczenia), czas powstania roszczenia, „doniosłość” chronionego interesu np. z uwagi na jego indywidualny czy wspólnotowy wymiar. Inna metoda polega na proporcjonalizacji ochrony, umożliwiającej – na niższym w tym wypadku poziomie – ochronę dla wszystkich, bez eliminacji kogokolwiek z konkurujących  na tym samym poziomie ochrony. Skoro poszanowanie konstytucyjnych wolności innych i innych wolności jest zapewnione na poziomie jednakowym, i to konstytucyjnym – nie mogą być one hierarchizowane tak, aby eliminować ochronę jednego z kolidujących dó To oznacza, że w wypadku kolizji czy interferencji wolności i praw, zasadą powinno być poszukiwanie wykładni proporcjonalizującej ograniczenie w korzystaniu, a nie eliminacyjne ustąpienie pierwszeństwa.
  4. Projekt Pakietu Wolności Akademickiej pomyślany jako nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym, na pierwszy rzut oka zawiera treści broniące wolności: zobowiązuje do szanowania wolności wypowiedzi pracowników naukowych – w zakresie „przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych” i nie nękania ich odpowiedzialnością dyscyplinarną w tym zakresie; zobowiązuje rektorów do pieczy nad pluralizmem wypowiedzi, umarza toczące się postępowania dyscyplinarne, związane z wypowiedziami uczonych, uznane za nadużycie wolności wypowiedzi. Przy bliższej analizie okazuje się jednak, że PWA jest przykładem manipulacji. Zobowiązuje bowiem władzę publiczną poprzez nałożenia obowiązku na rektora do ingerencji w wolność nauki, a to w celu dopuszczenia do dyskursu nauki „przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych” . Jest oczywiste, że dyskurs naukowy powinien być pluralistyczny. Jednakowoż zawsze powinien odpowiadać wymaganiom dyskursu naukowego. Tym sposobem jednak projekt PWA (ustawa zwykła) umożliwia (a nawet nakazuje) wkroczenie w wolność nauki, poprzez dopuszczenie przez „władzę publiczną” do dyskursu naukowego poglądów religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych, wypracowanych z pominięciem rygorów metodologicznych i paradygmatu prawdy, właściwych dla dyskursu naukowego. Tym samym projekt niweczy specyfikę wyodrębnienia na poziomie konstytucyjnym wolności nauki (która musi być uprawiana w rygorach metodologicznych i z poszanowaniem paradygmatu zobiektywizowanego poszukiwania prawdy i „sugeruje, że w badaniach naukowych dopuszczalne są dowolne metody docierania do poglądów i głoszenie dowolnych poglądów”[4]. Ponadto PWA (ustawa) przewiduje wprost wkroczenie władzy (pytanie w jakiej postaci miałoby ono następować – dotyczy to włożenia obowiązku na Rektora szkoły wyższej), co wyklucza ujęcie wolności nauki jako wolności konstytucyjnej (dozwolone wkroczenie jedynie ustawą, i jedynie przy zachowaniu warunków z art. 31 ust. 3 Konstytucji.
  5. Użycie w celu usprawiedliwienia tego zabiegu argumentu o konieczności władczego zaprowadzenia pluralizmu wolności słowa – jest historycznie zabiegiem znanym. Prawa człowieka, pomyślane jako instrument obrony jednostki przed arbitralnością władzy i stające się w połowie XX w. ważnym składnikiem międzynarodowego ładu, zostały wielokrotnie dostrzeżone i wykorzystane w dialektyce działania nie obronnego, lecz ekspansywnego; nie w imię swobody ekspresji własnej aksjologii, lecz w imię ograniczenia tejże ekspresji innym.
  6. Pakiet Wolności Akademickiej (ustawa zwykła) zlekceważył konstytucyjną odrębność wolności nauki wobec wolności słowa i relatywizując paradygmat prawdy, któremu ma służyć wolność nauki, konstytucyjnie wyodrębniona od uniwersalnej wolności wypowiedzi. Projekt bezzasadnie i niekonstytucyjnie, utożsamia wolność wypowiedzi (konstytucyjną wolność każdego, dla której przedmiotem ochrony jest wolność jednostki, a granicą ochrony konstytucyjna wolność/ prawo innych) z wolnością nauki i nauczania (konstytucyjną wolność jednostki uprawiającej naukę, dla której przedmiotem jest metodologicznie uporządkowane poszukiwanie prawdy). Ponadto PWA wkracza (nieuzasadniona ingerencja władzy) zarówno w wolność nauki, jak i autonomię szkoły wyższej
  7. Dlatego należy podzielić zastrzeżenia co do konstytucyjności PWA (z uwagi na uchybienie proporcjonalności, prowadzące do naruszenia istoty wolności nauki – art. 31 ust. 3 zd. ostatnie) a także zakwestionowanie samej potrzeby regulacji zawartej w projektowanym Pakiecie Wolności Akademickiej[5].
  8. W celu uniknięcia nieporozumień zaznaczę, że każdy naukowiec-badacz, czy naukowiec- wykładowca, korzysta także z własnej, indywidualnej wolności wypowiedzi – w innych dyskursach, w jakich – poza dyskursem naukowym, uczestniczy. Nie powinien jednak własnego światopoglądu, przekonań religijnych czy filozoficznych przedstawiać w ramach nauczania czy prezentacji wyników badań, jako poglądów w ramach dyskursu naukowego. Z kolei uczestnicząc w innych dyskursach, niż dyskurs nauki, nie powinien wspierać się ( co jest nakazem etyki zawodowej)[6] prestiżem wynikającym z kompetencji uprawniających do uczestnictwa w dyskursie naukowym i z uczestnictwa w tym dyskursie.

 

[1] H. Izdebski, Opinia w przedmiocie projektu ustawy o zmianie ustawy – prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (projekt z 9 grudnia 2020 r.), z 18.12.2020 r.

[2] M. Safjan, L. Bosek (red) Konstytucja RP, t. I, Komentarz, Warszawa 2016, J. Królikowski, K.Szczucki, s. 1683-1684

[3] Inny paradygmat „prawdy”, zorientowanej nie metodologicznie, lecz aksjologicznie proponuje Radosław Brzózka, szef gabinetu politycznego ministra edukacji i nauki, w związku z zapowiedzianą (17.2.2021) rewizją podręczników do nauczania przedmiotów humanistycznych: „Jesteśmy dziedzicami tradycji greckiej, antycznej, ale też tymi, którzy oświetleni światłem Ewangelii poszukują prawdy”.

[4] Stanowisko Zespołu powołanego przez Prezydium KRASP, s.2

[5] Konkluzje zarówno Stanowisko Zespołu powołanego przez Prezydium KRASP, jak i opinii prof. K. Izdebskiego opracowanej  dla KRASP.

[6] Por. Debaty komitetów problemowych Wydziału I. Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN: Komitetu Etyki w Nauce i Komitetu Naukoznawstwa (13 listopada 2014, Warszawa) Rola uczonego w debacie publicznej, Nauka 1/2015, s.97-98.

Posted by Ewa Łętowska