dr Kamil Stępniak, Collegium Humanum w Warszawie

dr Kamil Stępniak, Collegium Humanum w Warszawie

Ekspansja uprawnień władzy wprowadzana za pomocą aktów wykonawczych to zjawisko, które obserwujemy właściwie od początku trwania pandemii. O wadliwym, a może wręcz niekonstytucyjnym umocowaniu delegacji ustawowej pozwalającej na stanowienie rozporządzeń napisano już wiele.

Ograniczanie praw i wolności obywateli na podstawie aktów egzekutywy rodzi wiele wątpliwości prawników. Należy zauważyć ponadto, że istnieje grupa pewnych wolności, która mówiąc kolokwialnie, ma za zadanie szczególne „uwieranie” władzy. Wywieranie presji społecznej poprzez czynną partycypację jednostek. Wśród takich gwarancji niewątpliwie znajduje się wolność zgromadzeń (por. art. 57 Konstytucji RP). Wolność gromadzenia się zatem jest szczególnie narażona na ingerencję władzy.

Na gruncie kolejnych rozporządzeń we wdzięcznych, choć ewoluujących tytułach, które można ubrać w wspólną nazwę „w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii”, pojawiły się już różne pomysły – ujęte często w niekonstytucyjne normy prawne, które wolność zgromadzeń miały ograniczać, bądź w znacznym stopniu utrudniać. Historii tych przepisów nie warto przytaczać, bo i nie ma czym się szczycić.  Nadmienić można jedynie, że istniały już idee: ograniczenia liczby osób podczas zgromadzeń, zakazu organizowania zgromadzeń, próby zakazania zgromadzeń spontanicznych.

Obecnie, na gruncie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 25 marca 2021 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz. U. poz. 546; dalej także jako: rozporządzenie zmieniające) mamy do czynienia z faktycznym domknięciem konstytucyjnej wolności zgromadzeń za pomocą rozporządzenia Rady Ministrów.

Aby wskazać mechanizm, który został zastosowany, należy się cofnąć do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 19 marca 2021 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz. U. poz. 512; dalej także jako rozporządzenie). Jest to akt wciąż obowiązujący, który w § 26 ustanowił zakaz organizowania zgromadzeń w rozumieniu art. 3 ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. – prawo o zgromadzeniach (Dz.U. z 2019 r., poz. 631; dalej także jako: ustawa). Należy zauważyć, że mowa o całym art. 3 przedmiotowej ustawy, czyli także o zgromadzeniach spontanicznych!

Normodawca przewidział wyjątki od niniejszego zakazu, aby zachować fasadę realizacji wolności zgromadzeń, tj. art. 7 ust. 1 i art. 22 ust. 1 ustawy (organizowanie zgromadzenia na podstawie zawiadomienia organu gminy) oraz art. 26b ust. 1 (zgromadzenia cykliczne). Przy czym liczba osób biorących udział w takim zgromadzeniu nie może być większa niż 5 osób, co tragikomicznie oddaje fikcję wolności zgromadzeń.

Aby tego było mało, zgodnie z § 26 ust. 3 i 4 wojewoda (czyli organ administracji rządowej) może we współpracy z wojewódzkim inspektorem sanitarnym doprowadzić właściwie do uniemożliwienia przeprowadzenia zgromadzenia ze względów epidemiologicznych, poprzez wydanie stosownej opinii w przedmiocie przeprowadzenia zgromadzenia. Co za tym idzie, wolność zgromadzeń realizowana może być wyłącznie teoretycznie, a każde pięcioosobowe zgromadzenie – zakazane. Należy przypomnieć, że zgodnie z ustawą, zgromadzeniem jest „zgrupowanie osób na otwartej przestrzeni”. Ergo, zdaniem twórców rozporządzenia, grupka osób na wolnej przestrzeni jest z punktu widzenia zapobiegania epidemii groźniejsza, niż np. udział w nabożeństwie w zamkniętym pomieszczeniu. I choć rozumiem osoby, które chcą przeżywać święta we wspólnocie, to należy wskazać na fakt, że ograniczając prawa człowieka, władza powinna stosować się nie tylko do ogólnych reguł racjonalności, ale także konstytucyjnych zasad proporcjonalności, równości i niedyskryminacji. Tego wydaje się jednak nie robić.

Ponadto w rozporządzeniu zmieniającym Rada Ministrów rozszerzyła zakaz ujęty w § 26 rozporządzenia, poszerzając go o nie tylko „organizowanie zgromadzeń” lecz także „udział w zgromadzeniach”. Wydaje się zatem, że może być to prosta droga do realizacji pomysłu nie tylko karania organizatorów zgromadzeń, w tym zgromadzeń spontanicznych, ale także ich uczestników.

Tym sposobem, jedna z najważniejszych konstytucyjnych wolności, która za zadanie ma być środkiem wywierania społecznej presji na władzę, zostaje poprzez rozporządzenie właściwie domknięta, a organizowanie zgromadzeń pozostaje wyłącznie postulatywnym prawem społeczeństwa. Oczywiście, nie istnieje wątpliwość, że zakaz ten jest wadliwy, a konstytucja wciąż gwarantuje realizację niniejszej wolności. Jednakże jednostki, które będą chciałby skorzystać z jednego ze swoich praw podstawowych, będą musiały się liczyć z opresjami ze strony egzekutywy oraz z ew. postępowaniem sądowym.

Posted by redakcja