prof. Jerzy Zajadło

Jerzy Zajadło – profesor nauk prawnych, specjalista w zakresie teorii i filozofii prawa, wykłada na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego

Publikowane na tym portalu teksty są niekiedy przedrukowywane i rozpowszechnianie na innych forach (np. Fb, Twitter, OKO.press czy Archiwum Osiatyńskiego) i są tam przedmiotem dyskusji internautów. Te głosy same w sobie dostarczają ciekawych informacji o wiedzy i poglądach polskiego społeczeństwa na istotę konstytucji, państwa prawa, demokracji, parlamentaryzmu, polityki etc. i być może czas na dokonanie ich ceny na poziomie „meta”.

Za przykład niech posłuży mój ostatni tekst na tym forum – „Analiza: niedemokratyczne państwo bezprawia”, ponieważ wywołał dosyć spory rezonans, na tyle duży i zróżnicowany, że można się pokusić o jakieś typologie.

Generalnie rzecz biorąc głosy dyskutantów można podzielić na dwie zasadnicze grupy: takich, który tekst przeczytali i takich, którzy go nie czytali. Ta druga grupa jest oczywiście mało interesująca, ponieważ zarówno wypowiedzi aprobujące, jak i dezaprobujące przebiegają gdzieś obok meritum problemu i kompletnie abstrahują od treści komentowanego tekstu. Pokazują jednak bardzo wysoki poziom społecznych emocji: i tych, którzy negatywnie oceniają istniejący stan rzeczy, ale nie silą się na głębszą analizę jego przyczyn oraz skutków, jak i tych, którzy go bezkrytycznie akceptują i w związku z tym każdy głos krytyczny komentują jedynie niewybrednym hejtem.

Skoncentrujmy się więc jedynie na tych głosach, które są wynikiem mniej lub bardziej uważnej lektury tekstu. Tutaj także mamy do czynienia z dwoma grupami: jedną, która ogranicza się do aprobaty/dezaprobaty przyswojonych treści, ale bez szerszego komentarza i bez krytycznej oceny stawianych przez autora tez, oraz drugą, która albo dodatkowo wzmacnia tezy autora własnymi przykładami i argumentami, albo próbuje z nimi polemizować projektując własną ocenę rzeczywistości.

Dla autora tekstu szczególne znaczenie ma zwłaszcza ten ostatni typ głosów w dyskusji, ponieważ zmusza go do pewnej autorefleksji i skłania do ewentualnego potwierdzenia i/lub weryfikacji pierwotnych tez. Tytułem przykładu chciałem wskazać na jeden komentarz internauty, który ukazał się pod moim tekstem przedrukowanym na stronie OKO.press. Wszystko wskazuje na to, że autor komentarza dosyć uważnie zapoznał się z moim artykułem, ale jednocześnie przypisuje mi rzeczy, których nie napisałem. Posługuje się więc argumentem charakterystycznym w tego typu debatach: w czasach rządów poprzedników było tak samo, albo i jeszcze gorzej. Trudno z tym polemizować, ponieważ nie dokonywałem w swoim tekście żadnej oceny poprzednich rządów i pisałem jedynie o sytuacji hic et nunc. Jest to więc argument z gatunku słynnego Radia Erewań: „A w Ameryce biją Murzynów”, ale na analizowanym tutaj poziomie „meta” trzeba z przykrością stwierdzić, że wyjątkowo często pojawia się w debacie publicznej.

Autor komentarza odniósł się jednak także do wszystkich moich czterech tez, a były on następujące:

  • proces legislacyjny zamienił się w farsę i grę pozorów. Sejm, Senat i prezydent stały się organami, które bezkrytycznie i bezwolnie akceptują projekty ustaw powstające wprawdzie formalnie w ramach obowiązujących procedur, ale faktycznie będące emanacją kapryśnej i nieprzewidywalnej woli tzw. centralnego ośrodka decyzji politycznej;
  • zmiany statusu Krajowej Rady Sądownictwa oraz Sądu Najwyższego i reorganizacja systemu organów wymiaru sprawiedliwości wyraźnie zmierzają już nie tylko do naruszenia zasad podziału władzy (art. 10 konstytucji) i odrębności władzy sądowniczej (art. 173 konstytucji); ich celem jest wręcz przekształcenie sędziów i sądów w posłusznych wykonawców woli wspomnianego centralnego ośrodka – w równym stopniu, w jakim się to już stało udziałem władzy ustawodawczej i wykonawczej;
  • bezprawne działania policjantów to po prostu przestępstwo, które powinno spotkać się z normalną reakcją ze strony organów państwa; natomiast próby ukrywania bezprawności władzy przez nią samą to coś jakościowo innego – to symptom przekształcania państwa prawa w państwo bezprawia; trudno bowiem nie dostrzec w sprawie Igora Stachowiaka podobieństwa do mechanizmu działania władzy w pamiętnej sprawie Grzegorza Przemyka;
  • pojawiają się zjawiska, które wymykają się wprawdzie precyzyjnej ocenie z punktu widzenia kryteriów formalnie pojętego demokratycznego państwa prawa, ale które łączą się z nim w sensie materialnym, ponieważ dewastują leżącą u jego podstaw kulturę polityczną; wkraczamy tutaj w sferę pewnej publicznej estetyki, która ma jednak pewien pośredni wpływ zarówno na prawo, jak i na etykę życia zbiorowego; partyjnym nominacjom do spółek Skarbu Państwa formalnie (czy na upartego – nawet etycznie) być może nie sposób nic zarzucić, gdyby nie było ono elementem pewnych szerszych zjawisk – gigantycznego nepotyzmu, korupcji politycznej i arogancji władzy.

W komentarzu internauty brzmi to tak, dla konstytucjonalistów momentami pewnie szokująco:

„Ad 1. Proces legislacyjnych jest taki sam jak zawsze. Władza robi co chce i nie patrzy na zdanie mniejszości. Różnica jest w skuteczności i wiarygodności. PiS w odróżnieniu od PO spełnia powoli obietnice wyborcze. Gdyby PO wróciło do władzy, to na przykładzie Rady Warszawy raczej nie można liczyć, że to się poprawi. I jeszcze jedno. Dla mnie, jeśli prawo jest dobre, to nie obchodzi mnie, czy zostało uchwalone z nadużyciem procedur. Albo jeśli złe z ich dochowaniem. A co do głosu mniejszości, to należy go uwzględniać tylko przy sprawach światopoglądowych.
AD 2. Trójpodział władzy oznacza też ich wzajemną równowagę. A zachowanie sędziów dowodzi, że uznają stan sądowniczy za ważniejszy. W konstytucji jest zapisane, że jedynie TK jest władny decydować która ustawa jest z nią zgodna. Próby obejścia tego to anarchia. Pisanie o spadku zaufania do TK jest śmieszne. Nieufają mu miliony Polaków, tylko że zmieniło się kto ufa, a kto nie. Kiedyś nieufali TK zwolennicy PiS, teraz PO, a że zwolenników PiS jest ciut więcej śmiem twierdzić, że nieufność do TK spada. Może i obecna władza chce rozbić „kastę” i zapewnić sobie posłuszność sędziów jak piszecie, ale to suweren ich za to rozliczy w wyborach, sędziom nie wolno się mieszać. Dla mnie sędziowie którzy jawnie, wbrew konstytucji, okazują polityczne poparcie, nie zasługują na zaufanie. Na koniec. Jeśli PO wróci do władzy, nie będzie lepiej. To za ich rządów byli sędziowie na telefon i pierwszy skok na TK.
AD 3. Pełna zgoda. Takie rzeczy należy piętnować i „wypalać rozżarzonym żelazem”. Tylko, że takie przypadki są za każdej władzy. I nie oznacza to automatycznie że panuje bezprawie. Zawsze znajdzie się czarna owca. Nie można też porównywać jednej ludzkiej tragedii z drugą. A porównanie do sprawy Przemka jest nieuprawnionym i celowym działaniem, mającym sugerować tożsamość rządu PiS i władz komunistycznych. Co do PO w tym kontekście, to mnie zawsze zastanawiał brak adekwatnej reakcji na tzw „seryjnego samobójcę”. Dzięki czemu naprawdę wiele afer zostało zamiecionych pod dywan „z braku świadków „.
Ad 4. Gigantyczny nepotyzm i korupcja. Jak przy punkcie 1, to dotyczy każdej władzy. Zarzucanie, że nowy rząd obsadza stanowiska w spółkach skarbu państwa, swoimi zaufanymi ludźmi, jest obłudne jeśli zarzuca się to tylko przeciwnikom politycznym, a zapomina o swoich działaniach. Jak na razie gigantyczny nepotyzm i korupcja, to było za rządów PO-PSL. O skali za rządów PiS to będzie można mówić, gdy kiedyś oddadzą władzę i wtedy porównywać. Wygrali wybory samorządowe, a w samorządach jest najwięcej okazji do bezprawnych działań. Dotychczas nepotyzm, był domeną PSL, a teraz… zobaczymy. A co do kompetencji prezesów różnych państwowych spółek (za każdych rządów), to posłużę się fragmentem piosenki żeglarskiej „każesz się zwać oficerem, a sam nie potrafisz związać liny”. Mam nadzieję, że to zrozumiałe”.

Zawiodę pewnie tego internautę, ale powiem, że jednak niezrozumiale. Na „metapoziomie” pewnie jednak sporo tłumaczy ostatni akapit jego komentarza:

„Do autora. Nie ufam filozofom którzy zabierają się za prawo, ani prawnikom którzy filozofują. To połączenie nie wydaje mi się dobre. Nawet jeśli założę, że ma Pan szlachetne intencje, to uważam, że się Pan myli. Nie trzeba tworzyć nowych terminologii. A pogląd, że „państwo prawa”, przynależy tylko demokracji jest nieuprawniony. Bo inaczej trzeba by było uznać, że prawie cała historia świata była jednym wielkim bezprawiem. Państwo prawa jest wtedy, gdy obywatele go przestrzegają, a władze nie łamią własnych praw. Jest taka łacińska sentencja, na pewno Pan zna „dura lex, sed lex”. Prawo należy szanować i nie nawoływać do anarchii, nawet jeśli władza domniemanie, albo i rzeczywiście łamie prawo. Protesty obywateli to jest właściwa odpowiedź na takie coś, ale nie sędziów i urzędników. Bo właśnie to niszczy reputację tych zawodów”

Nie mogę z tym polemizować, ponieważ komentarz ostatecznie kończy się bardzo elegancko: „Pozdrawiam w Nowym Roku i życzę wszystkiego dobrego”.

Posted by redakcja