Jerzy Zajadło

Jerzy Zajadło – profesor nauk prawnych, specjalista w zakresie teorii i filozofii prawa, wykłada na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego

Te znane słowa Cycerona pochodzą z traktatu O powinnościach (De officiis), który był zbiorem porad moralnych dla jego syna Marka i pierwotnie w szerszym kontekście brzmiały tak: „Lecz najbardziej trafiają w sedno słowa, na które – jak słyszę – zwykli napadać różni niegodziwcy i zazdrośnicy: Niech oręż ustąpi przed togą, a wawrzyn przez chwałą cywila. Wszak, by nie wspominać już o kimś innym, czy w czasie, gdy ja stałem na czele Rzeczypospolitej, oręż nie ustąpił przed togą?”. Toga była tutaj symbolem powagi władzy cywilnej (konsula, senatu), a oręż – siły rzymskich legionów. W czasach pokoju te ostatnie musiały pozostawać poza granicami Rzymu i w tym sensie wawrzyn wojskowej chwały miał ustąpić przed władzą cywila – Cyceron odnosi to zresztą, jak widzimy, do siebie samego i czasu swojego konsulatu w 63 roku p.n.e.

Marek Tulliusz Cyceron
Źródło: wikipedia.org

Słowa Cycerona miały więc bardzo ściśle określony kontekst wyznaczony zasadami ustrojowymi rzymskiej republiki i współcześnie oderwane od tych realiów całkowicie zmieniają swoje znaczenie, nawet jeśli zachowują swoją uniwersalną symbolikę. Trudno bowiem inaczej wytłumaczyć, dlaczego formuła cedant arma togae znalazła swoje miejsce na jednej z kolumn otaczających budynek Sądu Najwyższego w Warszawie.

W tym miejscu ma ona jakiś sens tylko wówczas, gdy toga będzie utożsamiana z władzą sędziowską, natomiast oręż, w jakim symbolicznym sensie, z dwoma pozostałymi: wykonawczą (bezpośrednio) i ustawodawczą (pośrednio). Istotę tej relacji wyjaśnił dobrze swego czasu Alexander Hamilton w Federalist Papers, swoistym komentarzu do konstytucji amerykańskiej. Pisał tam, że władza sądownicza jest władzą „najmniej niebezpieczną”, ponieważ „nie ma ani sakiewki, ani miecza”. To dosyć proste – istotnie, nie ma „sakiewki”, ponieważ tę kontroluje władza ustawodawcza uchwalająca budżet; nie ma też „miecza”, ponieważ kontrolę nad zbrojnymi ramionami państwa kontrolę sprawuję władza wykonawcza.

Czy to jednak oznacza całkowitą bezbronność „najmniej niebezpiecznej” władzy sądowniczej? Tutaj też możemy się odwołać do myśli politycznej z okresu amerykańskiej rewolucji. Na krótko przed uchwaleniem Deklaracji Niepodległości Thomas Paine pisał w Common sense, że w wyzwolonych koloniach „to nie król będzie prawem, lecz prawo – królem”. Od tamtej pory to jest główny oręż trzeciej władzy – stojąc na straży prawa sąd kontroluje nie tylko jego przestrzeganie przez egzekutywę, lecz także realizację aksjologii konstytucyjnej przez legislatywę.
I to właśnie jest podstawowy współczesny wymiar mądrości zawartej w sentencji cedant arma togae. Ktoś może oczywiście zapytać, po co w ogóle dzisiaj odwoływać się do tego typu klasycznych i nieco archaicznych formuł? Ano głównie dlatego, że w ostatnich dniach samo życie przypomniało o ich ciągłej aktualności i to aż trzykrotnie.

Z jednej bowiem strony Naczelny Sąd Administracyjny odrzucając skargę kasacyjną potwierdził, że ujawnienie nazwisk sędziów, którzy zgłosili swego czasu kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa, jest prawnym obowiązkiem marszałka Sejmu.

Z drugiej strony ustąpienia oręża przez togą zażądał też Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydając wyrok w sprawie obniżenia wieku emerytalnego sędziów Sądu Najwyższego. Za chwilę być może uczyni to ponownie, jeśli tylko przychyli się do wniosków Rzecznika Generalnego, że regulacje dotyczące Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa są sprzeczne zasadami prawa europejskiego.

Pierwsze reakcje władz na te trzy sygnały nie wróżą najlepiej. Sprawiają bowiem wrażenie, że istota państwa i prawa sprowadzona jest do oręża, o istocie togi jakby kompletnie nikt nie słyszał. Cyceron miał więc rację – także dzisiaj na pewne słowa „zwykli napadać różni niegodziwcy i zazdrośnicy”.

Posted by Marcin Krzemiński